Gołąbki (za karę) - przepis Drukuj Email
Wpisany przez Dziadek Funio   
sobota, 29 stycznia 2011 18:22

Gołąbki (za karę) przepis

 

Nie wiem czym, ale czymś uraziłem moją żonę podczas śniadania. Obrażona wyszła z domu (i tak miała wyjść, ale nie obrażona). Po pewnym czasie przyznałem się sam przed sobą do winy i postanowiłem jakoś wybrnąć z tej przykrej sytuacji i „odbrazić” żonę. „Odbrazić” kulinarnie – przez żołądek…
Zadzwoniłem i zapytałem słodziutkim głosem:
- Kochanie, a co byś chciała na obiad?

- Gołąbki – odrzekła ze zniecierpliwieniem.

Wiedziała, że nigdy tego nie robiłem i chyba za karę dla mnie te gołąbki  wymyśliła. Koniec rozmowy, a ja ze słuchawką przy uchu znieruchomiałem kompletnie zaskoczony. Cóż, słowo się rzekło – kobyłka u płota. Nie mam kogo zapytać, książki kucharskiej nie mam, zacząłem sobie przypominać dzieciństwo i jak to Pani Władzia (nasza rodzinna gospodyni w latach 50-tych) robiła gołąbki. Udałem się do sklepu. Kupiłem pewnie wszystkiego za dużo bo:

1. Kilo mielonego mięsa wieprzowo – wołowego.

2. Sok pomidorowy 3 litry (taki zwykły i pikantny) oraz, co najważniejsze…

3. Kilogram ryżu.

4. Kapustę (małą zwykłą i dużą pekińską).

Nie wiedziałem jaką, więc kupiłem obie. Zacząłem odłupywać liście ale się łamały. Przypomniałem sobie, że chyba trzeba je obgotować co by zmiękły. Tak też zrobiłem – zmiękły. Przekonałem się, że liście z pekińskiej po obgotowaniu są wiotkie jak pielucha tetrowa i mają bardzo twardy, łykowaty koniec, którego nie da się zawinąć. Trzeba go amputować. Zwykła spisuje się lepiej, lecz trzeba ją dosyć długo gotować, wyjąwszy głąb i stopniowo zdejmując zewnętrzne liście. 

Farsz do gołąbków zrobiłem tak samo jak do faszerowanej papryki, którą już kilka razy gotowałem i była świetna (przepis znajdziecie w tej zakładce „Dobre jedzonko”). Zużyłem na niego:

1. Ryżu - 1,5 sporego kubka.

2. Trzy kubki wody.

3. Kostkę rosołową drobiową.

Ryż zagotowałem i pod poduszkę na ½ godziny co by był sypki. Potem to bułka z masłem. Sypki już ryż zmieszałem z 1 kg. mielonego mięsa wołowo – wieprzowego (lubię gdy gołąbki są bardziej mięsne niż ryżowe), dodając obficie rozmaite przyprawy, a zwłaszcza pikantną do grilla. Nie będę się rozpisywał na temat przypraw, bo każdy musi je dobrać sam wg swego smaku. Farsz pozawijałem w mięciutkie liście kapusty, której jak się okazało wcale nie było za mało na tę ilość farszu. Wyszło mi tego 48 sztuk, a kosztowało niecałe 40 zł, czyli ok. 90 gr za gołąbka. Jeszcze nie wiem czy Zosia się „odbrazi”, bo to wszystko dusi się ciągle w soku pomidorowym. Jeden garnek z sokiem zwykłym i drugi z pikantnym – tabasco. Ponad to 10 sztuk czeka w lodówce na wolne naczynie. Wiem, że niektórzy duszą gołąbki w rosole albo zapiekają. Może wykorzystam któryś z tych pomysłów ale na razie te 10 sztuk – do zamrażarki. Całość wraz z zakupami zajęła mi 2,5 godziny. Zaraz Babcia Zosia wróci i zobaczymy co powie… Myślę, że będzie Jej smakowało czego i Wam życzę.

 

 

Zrzędliwy dziadek Funio

 

alt alt alt
...produkty... ...już część się dusi w soku pomidorowym, a kapusta się gotuje... ...dobrze przed gotowaniem kapusty wydrążyć "głąba".
alt alt alt
twardy koniec liścia odcinamy... ... liście kapusty pekińskiej po ugotowaniu stają się bardzo delikatne i łatwe do uszkodzenia...                              ...a liście kapusty zwykłej jakby same układają się do zawinięcia.

 

P.S. Babci Zosi

Wróciłam na obiad, nie pamiętając, że jestem obrażona, mimo to gołąbki bardzo mi smakowały. Te zawinięte w pekińską są delikatne, byłyby mdłe gdyby Funio nie udusił je w pikantnym soku. Zrobione z kapusty zwyczajnej są wyraźniejsze w smaku.  Najbardziej jednak z gołąbków podobał mi się Zrzędliwy Dziadek bardzo zadowolony ze swego sukcesu o nazwie: pierwsze gołąbki w życiu i napełniony tymi gołąbkami aż …„po żołądka kres”.

 


Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 00:01