Lornetką w ptaszka... (odc.2) Drukuj Email
Wpisany przez Bogusław Bartosz   
środa, 30 maja 2018 12:55

Lornetką w ptaszka (odc.2)

Mam nadzieję, że pierwszy krok w kierunku ornitologii został zrobiony, i że można to uznać jako zapowiedź długiego marszu. Wiem, długi marsz wymaga wysiłku. Lekarze namawiają na wysiłek aby długo żyć. Zapewniam warto się wysilić. Namawiam, aby w tym „marszu ornitologicznym” rozglądać się na boki a boczne ścieżki zaprowadzą Was w ciekawe rejony nie całkiem ornitologiczne. A zatem zbaczajcie z głównego szlaku.


 

Za chwilę pójdziemy w taki boczny szlak do... fizyki i chemii oraz do.... Adama Mickiewicza. Ale wcześniej zaopatrzmy się w sprzęt pomocny na głównym szlaku.
Potrzebna nam lornetka i ona będzie nam te ptaki przybliżać, aby dostrzec szczegóły dla rozpoznania gatunku lub płci. No tak, ale jaka jest nam potrzebna lornetka? Idziemy do sklepu, a na półce stoi ich wiele, i co wybrać? Zacznijmy od podstaw. Każdą lornetkę charakteryzują dwie liczby i te liczby powinny być umieszczone na obudowie. Możemy tam znaleźć na przykład oznaczenie 10x50 lub 12x50 lub 7x35 , albo jeszcze inną parę liczb. Co one oznaczają? Pierwsza liczba mówi o tym jak bardzo lornetka przybliża, im więcej tym lepiej. Druga liczba mówi o średnicy okularu, przez który wpada światło, im więcej tym lepiej. I przykład: lornetka 10x50 przybliża 10x, a średnica okularu to 50mm. Do czego potrzebne są nam te liczby? Potrzebne są do określenia jasności lornetki. Aby to zrobić trzeba podzielić drugą liczbę (w przykładzie 50) przez pierwszą (w przykładzie 10), a wynik podnieść do kwadratu. I tak otrzymany wynik określający jasność lornetki. Im wyższa ta liczba tym lepiej. Dla lornetki z przykładu jasność wynosi, 25. Jasność to ważny parametr, bo dzięki dużej jasności wyraźniej zobaczymy np. szczegóły upierzenia. Jeżeli porównamy dwie lornetki 10x50 i 7x35 to wniosek jest taki: obie mają taką samą jasność 25, ale pierwsza lepiej przybliża. Jeżeli dla porównania dołożymy jeszcze lornetkę 12x50, to widzimy, że ta trzecia ma gorszą jasność (trochę ponad 17), ale lepiej przybliża. Na co się więc zdecydować? W praktyce dobrze jest mieć lornetkę o dobrej jasności i średnim przybliżeniu. Czyli mogę polecić lornetkę typu 10x50. Nie polecam lornetek, na których nie znajdziemy tych dwóch liczb, bo najczęściej są to lornetki nieokreślonego producenta i o złej, jakości optycznej. Należy też wystrzegać się lornetek, które nie mają regulacji ostrości. Pokrętło regulacji ostrości umieszczone jest najczęściej na środku obudowy i takie usytuowanie jest najlepsze z praktycznego punktu widzenia. Nie polecam też lornetek o dużym przybliżeniu, np. 20x. Taka lornetka, np. 20x60, ma duże przybliżenie, ale jej jasność wynosi zaledwie 9, czyli obraz widziany jest dość ciemny. W stosunku do lornetki 10x50 jest ponad 2,5 razy ciemniejsza (25: 9>2,5). Lornetka o takich parametrach jest mało przydatna w lesie, gdzie jest dość ciemno. W przypadku dużych przybliżeń jest jeszcze jeden kłopot. Prowadząc obserwację trudno jest utrzymać stabilny obraz, ponieważ małe drgania rąk przekazywane są lornetce, w związku z tym obraz przestaje być stabilny, a to utrudnia rozpoznanie szczegółów, np. ubarwienia ptaka.
Istnieją lornetki z możliwością zmiany wielkości przybliżania, czyli lornetki z tzw. zoomem. Na obudowie tego typu lornetki może widnieć napis: 10-20x50. Oznacza to możliwość zmiany przybliżenia od 10x do 20x. W takim przypadku możemy też zmieniać jasność od 25 (dla ustawienia 10x) do jasności 6,25 (dla przybliżenia 20x). Osobiście używam takiej lornetki, zakres 10x-15x stosuję w lesie lub na zadrzewionych łąkach, a wyższych zakresów powyżej 15x - na otwartych terenach, np. rozległych polach. Te wyższe zakresy wymagają wprawy aby utrzymać stabilny obraz i pogarszają jasność.
Podsumowując: na początek przygody z ornitologią polecam lornetkę 10x50 lub 12x50, oczywiście z możliwością regulacji ostrości.

A teraz to, co najbardziej mnie frapuje w tym marszu ornitologicznym: boczne ścieżki ku różnym dziedzinom. I teraz właśnie schodzimy w bok.
Ptak, jaki jest każdy widzi. Ale jak widzi ptak, oto jest pytanie? Wiemy, że ptak ma oczy. Ale jaki obraz świata dociera do jego mózgu i jak taki obraz jest wykorzystywany? Ogólnie rzec biorąc ptaki widzą więcej niż my ludzie. Co to znaczy więcej? Więcej oznacza to, że ptaki widzą w szerszym zakresie fal świetlnych. My widzimy tylko tzw. światło widzialne. Ptaki mają zdolność widzenia w ultrafiolecie. Dzięki temu samce i samice sikory bogatki różnią się znacznie kolorem upierzenia w ultrafiolecie. W świetle widzialnym, czyli w takim w jakim my widzimy, samiec od samicy jest praktycznie nie do rozróżnienia.
I teraz najciekawszy przykład i zagadka, jaki stworzyła Matka Natura.
Zajmijmy się na chwilę pustułką. To taki niezbyt duży ptak drapieżny wielkości gołębia. Można go zobaczyć latającego nad łąkami. Jego cechą charakterystyczną jest to, że w czasie lotu w pewnym momencie zawisa w powietrzu trzepocząc skrzydłami. Czasem z takiej pozycji pikuje w dół łapiąc w trawie mysz. Jak to możliwe, że z wysokości 10-15m pustułka mogła dojrzeć małą mysz ukrytą w trawie? Można to wyjaśnić zwracając się w kierunku chemii i fizyki. Otóż wiadomo, że myszy lub norniki żyją w korytarzach płytko pod ziemią, czasem wychodzą z nory na powierzchnię, aby tam zostawić swój mocz. Z chemicznego punktu widzenia zostawiają na zewnątrz mocznik, czyli amid kwasu węglowego, ściślej mówiąc dwu-amid. Zapamiętajmy: zostawiają pewien związek chemiczny. Teraz przejdźmy do pustułki. Jeżeli my bylibyśmy pustułką lecącą nad łąką to widzielibyśmy zieloną trawę i nic więcej. Nasze oczy nie mogłyby wypatrzyć myszy. Pustułka widzi jednak w ultrafiolecie. Dla pustułki patrzącej z góry na łąkę, trawa w ultrafiolecie ma kolor niebieski, czyli pustułka widzi duży niebieski obszar. Wracamy do związku chemicznego (mocznika) zostawionego na trawie przez mysz. Ten związek w ultrafiolecie ma kolor żółty. Innymi słowy pustułka przelatuje nad niebieskim obszarem i w tej niebieskości wypatruje żółtych plam, bo wie, że tam może znajdować się mysz. Gdy już znajdzie taką plamę, zawisa w miejscu trzepocząc skrzydłami. Teraz musi sprawdzić czy w tym miejscu jest mysz, czy tylko mocz zostawiony np. godzinę wcześniej. Sprawdza to dzięki układowi optycznemu w oczach. Dzięki mięśniom okalającym soczewkę oka zmienia ogniskową tej soczewki przybliżając obraz w obrębie tej żółtej plamy. Ten mechanizm to taki sam mechanizm jak funkcja zoom w aparatach fotograficznych. Jeżeli dzięki powiększonemu obrazowi zobaczy mysz pikuje po zdobycz.


Czyż nie jest zagadką jak Matka Natura wyposażyła pustułkę w narzędzia z laboratorium chemików?


I jeszcze krótka boczna ścieżka z tej bocznej ścieżki w kierunku literatury.
Zaglądnijcie proszę do „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, a konkretnie na początek drugiej księgi „Zamek” i przeczytajcie tekst od słów: Tam derkacz (...). Odkryjecie, że Adam Mickiewicz opisał polowanie pustułki, chociaż nazwał pustułkę jastrzębiem.
Myślę jednak, że możemy tę pomyłkę wybaczyć Wieszczowi zgodnie z zasadą nikt nie jest doskonały. Wyjaśnię, jastrząb nie potrafi zawisać i jego biotopem nie jest otwarta przestrzeń. On poluje nisko między krzewami.
Mickiewicz wspomniał o derkaczu, a o derkaczu i mojej z nim przygodzie napiszę w następnym odcinku. W nim między innymi: jak liczba 7 związana jest ze szpakiem, jak kaczki pomogły mitycznej Penelopie?
Pozdrawiam tych którzy spojrzeli na ten tekst oraz tych, którzy rozpoczęli wędrówkę ornitologiczną i idą głównym szlakiem szukając bocznych ścieżek.

Tekst - Bogusław Bartosz     fot. Pixabay

Poprawiony: piątek, 13 lipca 2018 15:47