Ubezpieczenie na życie Drukuj Email
Wpisany przez Dziadek Funio   
poniedziałek, 31 maja 2010 17:22

Ubezpieczenie na życie

 

Szanowny Dziadku!

Widziałam w telewizji reklamę nowego ubezpieczenia na życie, obejmujące osoby nawet do 85 roku życia i to bez względu na ich stan zdrowia.
Reklamowane jest ono jako szalenie atrakcyjne i tanie. Co o tym myślisz? Nie mam aż 85 lat, mam „tylko” 60. Do tej pory nie było ubezpieczenia (poza ZUS), na które byłoby mnie stać. Może więc zaryzykować? Może za małe pieniądze zostawiłabym swojemu synowi znaczący spadek?

Hanna

 

Droga Haniu!

No to mi zadałaś niezły temat. Odpowiadając na Twój list, będę wobec Ciebie szczery aż do bólu, za co Cię z góry przepraszam.

Twoje zarobki nie były rewelacyjne, jak wnioskuję z treści listu, toteż nie było Cię stać na ubezpieczenie w innej firmie niż ZUS. Teraz jesteś na emeryturze, co jak wiadomo, nikogo nie czyni bogaczem. Skoro jednak myślisz o wpłacaniu co miesiąc jakiejś kwoty dla swojego syna, to znaczy, że nie źle sobie radzisz, może nawet odczuwasz pewien luz finansowy. Jeśli mam rację (co do tego luzu) to odpowiedz sobie szczerze czy ów luz nie sprawia Ci przyjemności? Jeśli odpowiedź brzmi – tak, to daj sobie spokój z opłacaniem składek na swoje ubezpieczenie „na życie”. Przejadaj te pieniądze na bieżąco.

Ja nie mam zamiaru wykupywać takiego ubezpieczenia.  Po pierwsze nie obchodzi mnie, co się będzie działo po mojej śmierci, bo i tak nie będę tego wiedział.

Po drugie – uważam, że moje dzieci powinny sobie poradzić (i tak się zresztą dzieje) bez konieczności dzielenia się z nimi moją zusowską emeryturą. Zapracowałem na nią ciężko i wydaję ją na siebie bez żadnych skrupułów. Jeśli moje dzieci chcą mieć po mojej śmierci dodatkową kasę poza tym co udało mi się wybudować i wstawić do garażu to niech mnie ubezpieczą. Nie mam nic przeciwko temu. Ja mam zamiar swoją emeryturę przeznaczać wyłącznie na siebie.

Rozumiem jednak, że masz ochotę „coś zostawić” swojemu synowi. To coś, to mogłoby być świadczenie wypłacone mu po Twojej śmierci, czyli coś w rodzaju spadku. Co prawda można by taki spadek zbierać w ten sposób, że co miesiąc wpłaca się określoną kwotę na korzystnie oprocentowane konto w banku. Jesteś młoda, więc przez 20 lat życia, które masz przed sobą mogłabyś uzbierać sporą sumkę. Jest to jednak trudne, bo wymaga sporej samodyscypliny. Zawarcie umowy ubezpieczeniowej zmusza do systematycznego oszczędzania pod groźbą, że przerwanie opłacania składek pozbawia nas prawa do świadczenia, czyli do wypłaty tych pieniędzy, na które ubezpieczyliśmy się, a także utraty tych pieniędzy, które już wpłaciliśmy w postaci składek.

Pytasz jednak o konkretne ubezpieczenie proponowane teraz w reklamach przez firmę 4Life Direct. Zajrzałem więc na stronę WWW.moibliscy.pl i poczytałem sobie coś nie coś na ten temat.

Oto moje uwagi:

W warunkach ubezpieczenia mówi się, że ubezpieczyć się może każdy człowiek w wieku od 18 do 85 lat bez względu na stan zdrowia. Jest to zaskakująco łaskawa propozycja dla osób w podeszłym wieku. Przecież wiadomo, że w tym okresie życia w każdej chwili można śmiertelnie rozchorować się. Mogą ujawnić się choroby, które nierozpoznane drzemały w nas przez całe lata. Firma 4Life Direct radzi sobie z tego typu problemami

w paragrafie 13, który warto dokładnie i samodzielnie przestudiować. Otóż przez pierwszych 12 miesięcy trwania ubezpieczenia świadczenie wypłacane jest tylko wtedy, gdy śmierć ubezpieczonego (czyli niestety Twoja) nastąpi w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Dalej – jeśli w okresie pierwszych 36 miesięcy śmierć nastąpi w wyniku poważnej choroby, o której ubezpieczony wiedział lub z powodu której leczył się w okresie ostatnich pięciu lat przed tym nim się ubezpieczył, wypłata świadczenia jest ograniczona do zwrotu wpłaconych składek. Jak widzisz to "...bez względu na stan zdrowia..." w reklamie nie do końca jest prawdą.

Ciekawe jest to, że ubezpieczać się mogą małżonkowie. Płacą składkę dużo niższą niż wtedy gdyby ubezpieczyli się osobno. Na stronie WWW można sobie zaprojektować takie ubezpieczenie, co prawda tylko do kwoty 30 000, w sprawie większych pieniędzy trzeba dzwonić do konsultanta Firmy.

Zatem mam 50 lat i ubezpieczam się na życie na kwotę 30 000 zł. Czyli po mojej śmierci ktoś kogo wymieniłem w polisie jako „uposażonego” otrzyma 30 000 zł. Jednak ja, zanim umrę opłacam co miesiąc składkę w wysokości 105 zł.

Jeśli ktoś ma 60 lat (to dotyczy Ciebie) to ubezpieczając się indywidualnie na 30 000 zł. będzie płacił 158 zł. Zakładając np. że pożyjesz (tfu, tfu) 20 lat to jest to 240 miesięcy razy 158 zł daje sumę 37920 zł czyli już jesteś do tyłu np. w stosunku do tego gdybyś wpłacała te same pieniądze na „książeczkę systematycznego oszczędzania” (nie wiem czy jeszcze takowe są, ale na pewno istnieje sposób systematycznego oszczędzania – to jednak już inny temat). Tak sobie policzyłem, że najlepiej „zejść” z tego świata w 38 miesiącu trwania ubezpieczenia. Wtedy się to „opłaci” ale napewno nie ubezpieczonemu…

Siedemdziesięciolatek – 266. Im ktoś jest starszy, tym płaci więcej. 85 – latek 597 zł, ponad to musi postarać się przeżyć z polisą przynajmniej 37 miesięcy (patrz paragraf 13).

Radzę przeczytać dokładnie jakie są warunki ubezpieczenia, wynotować sobie wszystkie pytania, które przyjdą Ci do głowy i spotkać się z konsultantem Firmy. Można nawet podpisać polisę, a potem bez konsekwencji finansowych wycofać się ale nim upłynie 30 dni. Jeśli zerwiemy umowę po 30 dniach tracimy wszystkie wpłacone już pieniądze.

Tak to mniej więcej wygląda. Jeszcze raz, ja w to „nie wchodzę”. A Ty nie umawiaj się na rozmowę z „konsultantem” bez uprzedniego przygotowania się do niej. Jeśli tak zrobisz oczaruje Cię on i namówi zapewne… Jedno jest pewne, tam fachowcy dobrze policzyli i tak „ustawili” składki aby na tym zarobić. I słusznie. Zdziwił bym się gdyby było inaczej.

 

Zrzędliwy Dziadek Funio

          

Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 14:55