Zwiedzanie starych ale odmienionych miejsc Drukuj Email
Wpisany przez Beata   
piątek, 12 marca 2010 13:16

Zwiedzanie starych ale odmienionych miejsc

Napiszę o wyprawach po mieście, do miejsc o których już się zapomniało. Są one na pewno czymś więcej niż tylko spacerami. Zachęcam – spróbujcie.

Przekonacie się, jak świat się zmienia, czego nie widać, gdy się chodzi ciągle tymi samymi ulicami.

Przyjemność tę odkryła moja przyjaciółka, Zosia.  Jest ona łatwa, ogólnie dostępna, tania, zmusza do aktywności umysłowej i fizycznej oraz jest oczywista – jak się już wie na czym ona polega. Ma więc wyłącznie zalety.

Napiszę najpierw jak to się zaczęło. Mam trzy koleżanki, z którymi  widuję się od czasów liceum. Zdarzały się przerwy w naszych spotkaniach, ale nigdy na tyle długie, abyśmy straciły ze sobą kontakt. Od roku wszystkie jesteśmy już na emeryturze i tak układamy sobie czas, aby przynajmniej raz w miesiącu wypić w swoim gronie herbatę lub pójść do kina. W jesieni do tych przyjemności dodałyśmy nową, którą wymyśliła Zosia.

 

 alt

altOtóż któregoś dnia, wybrała się ona do salonu meblowego „Emilia”, który mieści się na ul. Emilii Plater tuż przy Świętokrzyskiej. Nie była w tym miejscu wiele lat, chyba więcej niż pięć i nie poznała okolicy. Pawilon co prawda stoi jak stał, lecz dzisiaj straszy wręcz swoim obskurnym wyglądem, tym bardziej, że wokół niego pną się ku chmurom, błyszczą i świecą nowe gmachy: banki, galeria Złote Tarasy i jakieś tam jeszcze inne. Zosi zrobiło się wstyd, że ona, rodowita Warszawianka nie zna swojego miasta. Podczas następnego spotkania urządziła więc nam wycieczkę. Spotkałyśmy się na stacji metra Centrum i poszłyśmy spacerkiem przez Marszałkowską aż do stacji Politechnika, obserwując co nowego powstało w tej części Warszawy i przypominając sobie na wyścigi co, gdzie kiedyś było (zwłaszcza sklepiki). Spotkanie zakończyło się w mieszkaniu Zosi przy herbatce.

 

 

I to jest właśnie ta nowa przyjemność: któraś z nas wymyśla gdzie pójdziemy, jaką część miasta przypomnimy sobie i obejrzymy na nowo. Przygotowuje się do zwiedzania, w ten sposób, że czyta przewodniki po Warszawie, a czasem wygrzebuje swoje stare zdjęcia. Dla mnie np. Ogród Saski był takim miejscem, gdzie chodziłam co dziennie ze swoimi dziećmi na spacery, ponieważ mieszkaliśmy w okolicy „Zachęty”. Potem wyprowadziliśmy się na Ursynów, pracowałam w szpitalu na Woli i przestałam bywać w tej części stolicy. Zamierzam wiosną poprowadzić tam swoje koleżanki, wspominać i patrzeć co się zmieniło.  A potem zaproszę je do siebie na herbatkę.  Ważne jest aby na miejsce zbiórki wybierać punkt, do którego wszystkim jest łatwo dojechać. Zimą jeździłyśmy specjalnie, aby oglądać pięknie ozdobiony Trakt Królewski. Na lato mamy już mnóstwo planów.

Beata

/zdjęcia z archiwum Stefana Zubczewskiego - dom meblowy Emilia w 1970 roku i...dzisiaj/(fcomment}