O akumulatorze w naszym aucie słów kilka... Drukuj Email
Wpisany przez Jacek Cybulski   
poniedziałek, 08 lutego 2010 13:10

O akumulatorze w naszym aucie słów kilka…

Zimny poranek, wsiadasz do swojego auta by czym prędzej je uruchomić. Zamiast dobrze znanego dźwięku uruchamianego silnika słyszysz leniwie obracający się rozrusznik bądź… ciszę całkowitą. Pierwsza myśl to „koniec akumulatora”. Często tak bywa lecz nie zawsze.

 

Nim kupisz nowy akumulator, warto poświęcić kilka chwil na podstawowe badania w swoim aucie:

- sprawdzamy, czy nie pozostawiliśmy na noc włączonych odbiorników energii (np. radia, lampki oświetlenia wnętrza, świateł itp.).

- wołamy o pomoc sąsiada by „pożyczył” nam prąd ze swojego auta przy użyciu przewodów rozruchowych (*)

- gdy silnik w naszym aucie już pracuje, sprawdzamy prąd ładowania. Ten powinien zawierać się w przedziale 14 – 14.4V, przy włączonych odbiornikach energii (światła, wentylator czyli jednym słowem – w normalnych warunkach pracy). Jeżeli  napięcie jest niższe(oznacza to trwałe niedoładowanie) bądź wyższe (przeładowanie – nadmierne odparowanie elektrolitu, gotowanie), przyczyny powinniśmy szukać w układzie ładowania. Uszkodzony alternator / regulator napięcia są bezpośrednią przyczyną zniszczenia bądź trwałego osłabienia akumulatora dlatego ważnym jest, by przed kupnem nowego akumulatora wyeliminować ewentualne usterki.

- kolejnym testem jest sprawdzenie, o jakim natężeniu prąd nasze auto pobiera z akumulatora w stanie spoczynku (gdy stoi na parkingu, z czuwającym systemem alarmowym). Pobór prądu nie powinien przekraczać  0.07A. Jeżeli jest wyższy, oznacza to, że coś nadmiernie „kradnie” nam prąd, powodując ciągłe rozładowanie akumulatora.

Jeżeli wszystko jest w porządku, naładujmy akumulator prostownikiem (**) oraz sprawdźmy poziom elektrolitu (***). Gdy problem z uruchomieniem silnika powraca – należy zainwestować w nowy akumulator.

Jeśli nie mamy czasu, nie czujemy się na siłach lub nie dysponujemy odpowiednimi przyrządami, możemy skorzystać z pomocy zawodowca. Takową na pewno znajdziemy w firmie markowe-akumulatory.pl  W niedługim czasie od zamówienia przyjedzie pod nasz dom nowy akumulator, który zostanie od razu zamontowany a nasze auto zdiagnozowane. Nie będziemy mieli również problemu ze zużytym akumulatorem – sprzedawca go od nas odbierze.

(*)

Najpierw połączyć końcówki dodatnie obu akumulatorów, a dopiero potem ujemne. Pomocnik powinien uruchomić silnik i utrzymywać średnią prędkość obrotową, aby alternator mógł również dostarczać prąd.

(**)

Prąd ładowania nie powinien na początku przekraczać 10% pojemności znamionowej akumulatora (oznacza to, iż akumulator o pojemności np. 60Ah ładujemy prądem o maksymalnym natężeniu 6A). W zależności od budowy stosowanego prostownika prąd ładowania będzie się automatycznie stopniowo zmniejszał. Jeżeli akumulator ma na wierzchu korki, powinniśmy je odkręcić na czas ładowania by ułatwić wydostawanie się powstałych podczas procesu ładowania gazów. Jeśli akumulator jest ładowany w zamkniętym pomieszczeniu, musi być ono dobrze przewietrzane. W żadnym przypadku nie oświetlać otworów akumulatora otwartym ogniem. Domowym prostownikiem akumulator może być ładowany bez wymontowania z pojazdu (np. w przypadku posiadania garażu bądź długiego przedłużacza). Nie potrzeba też odłączać od akumulatora przewodów. Inaczej jest w przypadku ładowania za pomocą prostownika do szybkiego ładowania (niezalecane, chociażby ze względu na sam akumulator). Należy wówczas odłączyć akumulator od instalacji auta aby uchronić diody alternatora, sterowniki, radio i podobne urządzenia przed uszkodzeniem.

(***)

Głęboko rozładowany akumulator powinien być dopełniany wodą destylowaną dopiero po naładowaniu gdyż podczas ładowania poziom elektrolitu wzrasta i wcześniej zalany akumulator mógłby się z tego powodu "wygotować". Prawidłowy poziom elektrolitu wyrównuje się kiedy akumulator jest całkowicie naładowany. Elektrolit powinien przykrywać górne powierzchnie płyt,  5 – 10 mm ponad nimi.

Inne wskazówki eksploatacyjne służące wydłużeniu żywotności naszego akumulatora:

- przy ujemnych temperaturach, po wielogodzinnej przerwie w jeździe (np. poranek), warto przed uruchomieniem silnika akumulator rozgrzać - włączając na ok. 15-20 sekund światła mijania. Następnie wyłączamy światła i dopiero wówczas uruchamiamy silnik. Powyższą operację przeprowadzamy w sinikach benzynowych (wysokoprężne rozgrzewają akumulator „automatycznie”, pobierając z niego prąd potrzebny do nagrzania świec żarowych).

- w przypadku akumulatorów wymagających obsługi (wszystkie, które mają na wierzchu korki, niezależnie od napisu na obudowie) warto kontrolować poziom elektrolitu. Jeżeli wyparował, to należy uzupełnić go wodą destylowaną.

- akumulator jest zbiornikiem prądu. Jeśli jeździmy głównie na krótkich trasach, to z reguły  nie jest "pełny". Niedoładowanie skraca znacznie jego „życie”, dlatego co jakiś czas warto go doładować prostownikiem, najlepiej automatycznym.

- w czasie letnich upałów nie zapominajmy o częstszym (raz w miesiącu) sprawdzaniu poziomu elektrolitu w akumulatorze: musi się utrzymywać pomiędzy kreskami "minimum" i "maksimum". Braki uzupełniamy wyłącznie wodą destylowaną.

- o wielu uszkodzeniach w obwodzie ładowania informuje lampka kontrolna w zestawie wskaźników. Nie należy lekceważyć jej palenia się czy migotania. Nie usuwane awarie w obwodzie ładowania grożą bowiem zniszczeniem akumulatora, a w najgorszym razie - nawet pożarem. W ich likwidacji pomoże elektryk samochodowy.

Akumulatory bezobsługowe

Jeżeli nasz akumulator nie posiada na wierzchu korków (są pod specjalną naklejką), oznacza to, iż producent nie przewidział możliwości dolewania wody przez użytkownika, w trakcie całego „życia” akumulatora. Za właściwy poziom elektrolitu odpowiedzialny jest specjalny system ponownego skraplania wytwarzających się gazów. Gdy posiadacie Państwo taki akumulator (obecnie najczęściej sprzedawany), zerwanie naklejki zakrywającej korki równoznaczne jest z utratą gwarancji.


Jacek Cybulski

www.markowe-akumulatory.pl

tel.kom.601343987 lub 502595945

email Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.


Ps. Miałem właśnie kłopot typu "martwy akumulator". Miał on już 7,5 roku i niestety nie wytrzymał mrozu. Chciałem go wyjąć i wymienić. Niestety producent samochodów VW tak to zorganizował aby utrudnić samodzielną wymianę, która wymaga poprostu długiego klucza sztorcowego. Takowego nie posiadałem ani też nikt z moich sąsiadów. Z pomocą przybył w/wym Jacek Cybulski. Szybko sprawnie i miło. Wstawił nowy akumulator, zabrał stary i mam spokój na kilka kolejnych lat. Przy okazji poprosiłem aby napisał dla Was drogie Babcie, jak to z tym akumulatorem jest. Jak widzicie napisał, za co w Waszym i swoim imieniu serdecznie dziękuję. Jeśli będziecie miały kłopoty z akumulatorem to gorąco polecam Pana Jacka, namiary powyżej - Stefan Zubczewski
 
Poprawiony: poniedziałek, 11 lutego 2019 20:43