"Yuma" - recenzja filmu Drukuj Email
Wpisany przez Gaina   
sobota, 11 sierpnia 2012 21:42
"Yuma" - recenzja filmu
 
Lepiej sprzedawać ciastka
To było tak niedawno – niedostępne wcześniej buty, spodnie czy kosmetyki  sprzedawano wprost z samochodowych bagażników lub rozłożonych na chodniku łóżek polowych.  Mało kto orientował się, że ten towar mógł pochodzić z kradzieży – bezczelnego wynoszenia z niemieckich sklepów, czyli z procederu, zwanego yumą.
altZyga, Kula, Młot i Bajadera to przyjaciele z podwórka. Marnują czas, wygłupiając się na ławce w swoim małym, sennym miasteczku na granicy z Niemcami gdzieś na początku lat 90. Rosyjskie wojska właśnie wyjeżdżają do domu, niektórzy handlują już prawdziwymi adidasami na rynku, ale u naszych bohaterów nic się nie zmieniło. Ubogie domy, brak perspektyw, beznadzieja. Zyga pełen romantycznych fantazji, kocha się w wyniosłej Majce, a o nim marzy zdesperowana Bajadera. Kiedy rozpadają mu się ostatnie buty, decyduje się skorzystać z propozycji „grzesznej” ciotki Halinki i też rusza do Niemiec na handel, który szybko przekształca się w yumę, czyli zuchwałe kradzieże w sklepach. Jest bystry, odważny, bezczelny. W dodatku celnik to jego chrzestny,  a naczelnik policji jest częstym gościem w nocnym klubie ciotki. Zyga zdobywa pieniądze i poważanie w miasteczku.  Nawet bogobojna matka daje się uwieść kolorowym gadżetom z Zachodu. Szybko jednak okazuje się, że yumanie to ryzykowny interes, szczególnie gdy pojawiają się dawny kolega Zygi, dziś policjant oraz demoniczny Opat, były żołnierz rosyjski, z którym chłopaków łączy  zawstydzające przeżycie z przeszłości…
Bardzo trudno zaszufladkować film debiutanta na dużym ekranie Piotra Malaruka. To trochę western (Zyga jest zafascynowany kowbojami i Indianami, nawet jego pies nazywa się Koczis), komedia, łącząca nostalgiczny obrazek obyczajowy z dramatem gangsterskim. Tylko ten problem z kradzieżami – trochę to paskudne i żadne mówienie o wyrównywaniu rachunków za doznane krzywdy i sprawiedliwe dzielenie dóbr nie pomoże. Kradzież to kradzież i nic tego nie zmieni, u Niemca czy u swoich. Z drugiej strony – tak właśnie było. Powstawały fortuny, niekoniecznie uczciwie, upadały, jedni szli do góry, inni odpadali z wyścigu. Do dziś widzimy tego rezultaty. I niewiele się zmieniło, bo wciąż musimy się wstydzić z powodu plagi kradzieży w niemieckich miastach przygranicznych.
Największą zaletą filmu są aktorzy, szczególnie Jakub Gierszał jako  Zyga no i oczywiście ciotka Halinkaja, którą  gra wspaniała Katarzyna Figura. Ta rola została napisana specjalnie dla niej, i warto było. Natomiast Tomasz Kot jest po prostu słodki jako zabójczo wytatuowany weteran z Afganistanu.

Dystrybucja: Kino Świat

Gaina
Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 17:34