Czy wyjdziesz za moją rodzinę? |
![]() |
Wpisany przez S.Z. |
czwartek, 19 marca 2020 12:29 |
Czy wyjdziesz za moją rodzinę?Poważny związek, a więc i małżeństwo wiąże się z kontaktami z rodziną wybranki lub wybranka. Czy to konieczność? Jak budować i dbać o relację, aby nie zranić bliskiej osoby niechęcią do coniedzielnych obiadków u teściów lub telefonów od męczącej cioci, a jednocześnie dbać o granice pary i własne?
Mieszkacie razem od pewnego czasu, albo bardzo często odwiedzacie się nawzajem. Planujecie wesele lub już jesteście małżeństwem. Macie swoje rytuały, wzajemnie akceptowalne nawyki, styl życia i wzajemnych kontaktów oraz tego, że każde ma swoją przestrzeń. Na przykład na pielęgnowanie relacji rodzinnych. Już słyszymy oburzenie: „jako para na poważnie powinno się spotykać z rodziną partnera/ki razem”. Owszem, można, ale nie trzeba. Wypracowana relacjaZwiązek, a więc i małżeństwo, to ciężka harówa. Tak powie Wam niejedna udana (!) para. Uczenie się siebie nawzajem, akceptowanie wad i irytujących nawyków, akceptowanie stylu życia drugiej osoby i próba osiągnięcia w tym wszystkim kompromisu, przy jednoczesnym byciu wiernym/ej samemu/ej sobie. Brzmi niewykonalnie? Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Najważniejsze jest to, aby o wszystkim, co ważne dla Was w kwestii wyznawanych wartości, rozmawiać. A więc i o kontaktach z Waszymi rodzinami pochodzenia. „Jutro podjadę do mamy”Rzecze mąż do żony. – Jasne, kochanie, pozdrów ją proszę ode mnie. Ja pójdę w takim razie na babskie zakupy – odpowiada żona. Idylla? Dlaczego? Przecież związek nie oznacza bluszczowatej relacji, symbiotycznego połączenia i rezygnowania z własnych planów. Mąż nadal jest dzieckiem swoich rodziców, a i żona nie inaczej. Podtrzymywanie relacji z rodzinami pochodzenia nie musi oznaczać tego, że teraz będziecie zawsze razem się z nimi spotykać. Wręcz przeciwnie, jeśli nie łączą Was powiązania na co dzień (np. teściowa lub mama zajmuje się Waszymi dziećmi lub mieszkacie w jednym domostwie), nie jest konieczne, ani zbyt... naturalne, aby spotykać się ze swoimi rodzicami zawsze w towarzystwie męża/żony, partnera/partnerki. – Relacja z rodzicami, jeśli jest dobra i zbudowana na wzajemnym szacunku, w żaden sposób nie zagrozi Waszemu związkowi, a fakt, że każde z Was dba o mamę i tatę jedynie dobrze świadczy o Was. Jest kolejnym potwierdzeniem, że dobrze wybraliście partnera na życie – uspokaja nasza ekspertka, Anna Machnowska z portalu PlanujemyWesele.pl. Trudne spotkaniaWiemy, wiemy, nie zawsze jest tak różowo. Nie wszyscy rodzice są „łatwi” w kontakcie z synową czy zięciem, jak i nie każda żona i mąż są otwarci na „nową” rodzinę. Dlatego tak wiele zależy od siły Waszego związku, od tego, na czym został on zbudowany. Jeżeli na przyjaźni i wzajemnym szacunku – nie macie się czego obawiać. Spotkania z rodziną pochodzenia małżonka nie będą przysparzały Wam wielu trudności, bo – niezależnie od okoliczności – w razie jakichkolwiek niesnasek, wiadomo, że staniecie za sobą murem. Ewentualną niezgodność, żale, czy pretensje wylejecie już w domu, na spokojnie, na pewno nie przy świadkach. Dlaczego? Bo opadną trochę emocje, bo będziecie mogli spokojnie przeanalizować daną sytuację, wyjaśnić sobie dlaczego coś w zachowaniu ukochanej osoby w czasie spotkania z teściami i dalszą rodziną było niepokojące, przykre czy irytujące. Trudne tematyCzyli pieniądze, wychowywanie dzieci, światopogląd, religia i polityka. To najczęstsze powody waśni w każdym układzie rodzinnym i nie tylko. Wchodząc w związek małżeński zazwyczaj wiemy, jakie poglądy mają rodzice, dziadkowie i rodzeństwo wybranka/ki. Przedmiotem ustaleń między Wami, już od momentu wspólnego zamieszkania, a na pewno przygotowań do ślubu i wesela, powinno być to, jaką politykę rozmów z rodzinami przyjmujecie. Po to, aby nie doprowadzać do niepotrzebnych konfliktów. Ważne jest, aby – jeśli rodzina pochodzenia jest w porządku wobec wybranka/i – nie czuła się lekceważona przez niego/nią. I odwrotnie. To rola lojalnego narzeczonego/ej, męża/żony, ale i dziecka (dla rodziców pozostaniemy nimi na zawsze). Dojrzały emocjonalnie człowiek, którego pępowina została w porę odcięta, nie ma problemu z zajęciem stanowiska w trudnej sytuacji w komunikacji między najbliższymi sobie osobami. Opieka nad rodzicamiNa pewno kwestie finansowe i wzięcia odpowiedzialności za rodzinę pochodzenia. Wasi rodzice nie zawsze będą w wieku produkcyjnym i w pełni sił. Być może już dziś wymagają opieki. To bardzo ważny temat przy budowaniu związku, a już na pewno przy planowaniu małżeństwa. Nie mniej istotny niż ustalenia dotyczące wychowania wspólnie dzieci i rozwoju kariery każdego z Was. Opieka nad rodzicami i teściami, finansowe wsparcie dla nich, a być może także wspólne zamieszkanie, mogą któregoś dnia stać się koniecznością. To trudny temat i często traktowany jako „melodia przyszłości”, a jednak warto, choć hipotetycznie go poruszyć. Tak samo, jak świadome zobowiązań wynikających z małżeństwa pary rozmawiają o swoich chorobach lub ich ryzyku i innych trudnych tematach. Pomoc ze strony dziadkówJeśli teściowie któregoś z Was chcą pomóc w opiece, a więc i wychowywaniu Waszych dzieci, pewne rzeczy muszą zostać jasno określone i ustalone – z obydwóch stron. Lekceważenie przez opiekunów zasad wychowania, żywienia i pielęgnacji dzieci jest niedopuszczalne (często towarzyszy temu stwierdzenie: „my też wychowaliśmy dzieci, więc nie trzeba nas pouczać”). Z drugiej strony – nadużywanie uprzejmości dziadków, bez szacunku dla ich potrzeby odpoczynku czy załatwiania własnych spraw, jest bardzo częstym nadużyciem ze strony wielu rodziców małych dzieci.
***** /źródło - |
Poprawiony: czwartek, 19 marca 2020 12:42 |