Ślub jak spektakl. Nieco prowokacyjnie o stylu, spójnej wizji i ryzyku kiczu |
Wpisany przez S.Z. |
czwartek, 26 grudnia 2019 13:37 |
Ślub jak spektakl. Nieco prowokacyjnie o stylu, spójnej wizji i ryzyku kiczuChcecie od swojego ślubu i wesela „czegoś więcej” niż formalności i balowania z rodziną i znajomymi? Macie dużą potrzebę podkreślania na co dzień swoich osobowości, wyrażania sposobu odbierania świata? A może kochacie teatr i jesteście gotowi zamanifestować potęgę jego przekazu w dniu, w którym powiecie sobie „tak”? Koniecznie przeczytajcie ten artykuł, jeśli chodzi Wam po głowie pomysł przebrania się i odegrania ról z tej okazji.
Pewnie niejedna osoba czytająca wstęp do tego tekstu pomyśli sobie: „Kolejny cyrk”. I dla wielu osób pomysł przebieranek na ślub nim właśnie będzie. My jednak, wraz z naszą ekspertką – Anną Machnowską z portalu ślubnego PlanujemyWesele.pl chcemy zachęcić Was do tego, aby spojrzeć na ten pomysł nieco bardziej łaskawym okiem. Dlaczego? Bo zaczerpnięcie elementów stroju i dekoracji z epoki, podkreślenie wspólnej pasji czy światopoglądu, albo zwyczajne odegranie własnego autorskiego scenariusza, dla osób wrażliwych estetycznie naprawdę ma sens. I jest gwarancją wyśmienitej zabawy! Ślub jak spektakl – od czego zacząćNajlepiej od rozmowy, jak każde z Was by to widziało. Możecie wyjść od burzy mózgów, albo od stworzenia zarysu scenariusza i stopniowego uzupełniania go. Na tym etapie nie ma złych pomysłów – może się okazać, że nawet z najbardziej szalonej myśli da się stworzyć coś, co świetnie wkomponuje się w Wasze wartości lub/i estetykę. Warto mieć na uwadze, że w spektaklu być może zagracie nie tylko Wy, ale i Wasi świadkowie, a nawet drużbowie czy druhny. Dlatego, mając już pomysł, warto skonsultować go z tymi bliskimi Wam osobami, nie tylko dla ich wkładu w spektakl, ale i dla pewności, że będą chcieli w nim uczestniczyć. Czy to jest motyw przewodni?Może być, ale nie musi. - Motyw przewodni to element, który pojawia się w strojach młodej pary i towarzyszących im osób, a także w aranżacji sali weselnej czy upominkach dla gości. Spektakl oparty na ślubie to wydarzenie współtowarzyszące, a nie tylko jego oprawa – podpowiada Anna Machnowska z portalu PlanujemyWesele.pl. Oczywiście łatwiej go zrealizować w plenerze, a na pewno jako kontynuację ślubu cywilnego odbywającego się poza urzędem, bo raczej żaden katolik nie będzie chciał realizować takiego pomysłu w przypadku ślubu religijnego, z racji tego, że byłby to brak szacunku dla świętości sakramentu. Dlatego absolutnie do tego nie namawiamy. Chcąc wziąć ślub konkordatowy lub sam kościelny można pokusić się jednak o stroje, które będą stanowiły ważny element spektaklu, który odbędzie się już na weselu. Albo ich bazę. Royal wedding czy zjazd harleyowcówPonieważ żyjemy w rzeczywistości, w której monarchowie nadal pobierają się w iście królewski sposób, nic dziwnego, że wiele par ma ochotę na zorganizowanie ślubu w tej poetyce. Na czym miałby taki spektakl polegać? - Na ubraniu się przez parę w stroje, które będą podkreślały ten klimat – inspiracji nie trzeba daleko szukać, wystarczy przejrzeć zdjęcia par królewskich i książęcych z ostatniej dekady i wcześniej. Czy to wszystko? Absolutnie nie. Tu warto przemycić elementy, które jako pierwsze kojarzą nam się z taką dworską uroczystością. Karoca, odpowiednio ubrany woźnica, damy dworu. A co z obsadą?Słowa przysięgi i procedura podpisania dokumentów, ze względu na powagę aktu zawarcia małżeństwa, nie mogą być zmienione, ale już to, co wydarzy się tuż przed i po niej – jak najbardziej może być dyktowane wizją pary młodej. Spójna wizjaJak stworzyć jednolity obraz? Nie przesadzić z elementami wystroju, długością przedstawienia, ale i nie wychodząc z konwencji w trakcie jego trwania. Co mamy na myśli? Otóż po złożeniu przysięgi i podpisaniu dokumentów w obecności urzędnika stanu cywilnego, można zrobić coś w stylu remake’u tego wydarzenia. Dużym zaskoczeniem dla gości będzie na przykład – w czasie, gdy zazwyczaj składa się młodej parze życzenia – odczyt obwieszczenia dla ludu o tym, że królewska para za chwilę wypowie własne słowa przysięgi. Dołożenie zaledwie ścianki imitującej trony, czy krzeseł udekorowanych jak one da sygnał gościom, że młoda para przygotowała jakąś atrakcję. Inny przykład: ślub pasjonatów nurkowania. Tuż po oficjalnej ceremonii i przyjęciu życzeń, można puścić gościom film na ekranie – jeszcze przed zajęciem przez nich miejsc. Para młoda w strojach nurków i ze sprzętem, ale i z akcentami ślubnymi (welon, bukiet, kamizelka, biała mucha i obrączki z wodorostów) przysięgająca sobie „bąbelkowo” wierność i uczciwość małżeńską i cokolwiek jeszcze jest dla nich ważne. Do tego nagrane ich głosy ze słowami deklaracji i podjęcia zobowiązania. A potem przyjęcie z akcentami związanymi z ich pasją – wyświetlanie na ekranie ich zdjęć ze wspólnych wypraw, ścianka przy której do zdjęć pozować będą goście „ubrani” w stroje płetwonurków. Ograniczeniem jest tu tylko wyobraźnia narzeczonych. Ryzyko kiczu- Ono zawsze istnieje, najczęściej, gdy mamy tendencję do zbyt dosłownego wyrażania symboliki. Jeśli chcemy zabawić się w aktorów, spróbujmy ograć część scenografii, kostiumów gestami, mimiką, sposobem poruszania się, pantomimą – podpowiada Anna Machnowska z portalu PlanujemyWesele.pl. To, co kiczowi, ale i niezrozumieniu przekazu przez widzów zapobiegnie, to pozostanie w symbolice właściwej naszej kulturze i obyczajowości. Używanie zbyt wielu fachowych określeń, slangu, niezrozumiałych dla wielu osób gestów może stać się zwyczajnie nieciekawe, nudne lub... niepotrzebne. Także zbytnia dosłowność zabija magię teatru. Odgrywając sceny z książki W 80 dni dookoła świata nie będziemy przecież odlatywać w koszu balonem, ale już te unoszące się od helu i wspinanie się na palcach będzie piękną retoryką. ***** /źródło - / |
Poprawiony: czwartek, 26 grudnia 2019 13:57 |