"Niebo jest wszędzie" - recenzja Drukuj Email
Wpisany przez Gaina   
czwartek, 12 maja 2011 09:41

"Niebo jest wszędzie" -  recenzja

Jaka to cudowna książka, myślałam prawie na każdej stronicy tej smutno-słodkiej opowieści o dziewczynie z małego miasteczka w Północnej Kalifornii. Wraz z bohaterką przeżywałam najgłębszą rozpacz i największą radość jej życia.

altSiedemnastoletnia Lennon (dostała imię po Beatlesie) właśnie straciła ukochaną siostrę, Bailey, która niespodziewanie, podczas próby „Romea i Julii”, umarła na serce. Kiedy Lennie po pogrzebie wróciła do szkoły, od pierwszego wejrzenia zakochała się w Joem, nowym chłopaku w klasowej orkiestrze. Świadomość, że nie będzie o tym mogła opowiedzieć siostrze, rozdziera jej serce. Zawsze były sobie bardzo bliskie, dzieliły nie tylko pokój, ale i każdą myśl, smutek i radość. Wychowywała je babcia, bo matka, hippiska, zostawiła córki przed laty i znikła bez śladu. Jedyną osobą, która rozumie, jak ciężko Lennie przetrwać każdą kolejną godzinę, jest były chłopak siostry, Toby, który sam nie radzi sobie z rozpaczą. Ale wspólnie przeżywane cierpienie zbliża ich do siebie w niepokojący sposób. Czy można całować się z chłopakiem niedawno pochowanej siostry, będąc w dodatku zakochaną w innym? I czuć dzięki temu jednocześnie wielką ulgę i nieopisany wstyd? Lenny, aby przetrwać, pisze na skrawkach papieru wiersze dla siostry i rzucając je na wiatr. Nie wie, że ktoś te kartki zbiera i przechowuje…

Książka „Niebo jest wszędzie” to debiut powieściowy Jandy Nelson, poetki mieszkającej w San Francisco. Czuje się, że napisała ją po stracie kogoś bliskiego. Każdy z nas musiał sobie kiedyś poradzić z taką traumą i świadomość, że inni przeżywają ją podobnie, że doświadczają tych samych uczuć rozpaczy, smutku i poczucia winy, że wciąż się żyje, jest bardzo pomocna. Jedną z najgorszych rzeczy w czasie żałoby jest uczucie, że nikt nas nie rozumie, że jesteśmy sami ze swoim smutkiem. Książki takie jak ta pomagają uleczyć chore serce i odnaleźć radość, naprawdę. A jeszcze gdy dodamy pierwszą miłość i tę chwilę, kiedy zakochujmy się i przeżywamy najlepsze dni naszego życia! To też kalifornijska poetka pięknie nam opisała. I wcale nie jest to powieść tylko dla siedemnastolatek. Raczej dla tych wszystkich, którzy pamiętają jak to jest być młodym i czuć się jednocześnie najnieszczęśliwszym i najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Strasznie mi się podobała.

Wydawnictwo: Amber

 

Gaina

Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 18:39