Margaryna czy masło? Drukuj
Wpisany przez Zofia Zubczewska   
niedziela, 11 kwietnia 2010 15:22

Margaryna czy masło?

Znowu mamy dyskusję: co jest zdrowsze margaryna czy masło? Olej czy smalec? Mleko czy wapń w tabletkach?

Słowo daję – można od tych dylematów dostać zawrotów głowy, czyli poczuć się jakbyśmy mieli miażdżycę.

Kij w mrowisko włożyła pani prof. Grażyna Cichosz z Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego w Olsztynie, mówiąc, że w margarynie nie ma nic zdrowego. Tę opinię można przeczytać w wywiadzie opublikowanym w Dużym Formacie. Warto go przeczytać w całości na stronach www. Gazety Wyborczej. Tutaj przedstawię tylko te wypowiedzi Pani Profesor, które mnie najbardziej zbulwersowały.

 

Masło jest do jedzenia. Margaryna na sprzedaż.   Spożycie margaryny aż 10-krotnie zwiększa ryzyko miażdżycy w porównaniu z takim samym spożyciem masła i smalcu.

 

Dlaczego?

Prof. Grażyna Cichosz tłumaczy to następująco: W ciągu ostatnich 40 lat spożycie margaryny i olejów wzrosło 4- a nawet 6-krotnie. Gdyby produkty te wykazywały działanie prozdrowotne, to lekarze notowali by wyraźny spadek zachorowań na miażdżycę. A jest dokładnie odwrotnie. Ponadto coraz więcej ludzi choruje na nowotwory i schorzenia neurologiczne, za co odpowiedzialne jest (m.inn) duże spożycie margaryny oraz  olejów. Dzieje się tak dlatego, że w margarynie, która trafia na nasze stoły nie ma zdrowych składników. Występują one tylko w reklamach. Służą do tego abyśmy się na nie złapali i zamiast masła kupowali margarynę. Otóż te dobroczynne dla człowieka składniki, czyli nienasycone kwasy tłuszczowe, których trochę jest w olejach (ale nie wszystkich)  giną w trakcie produkcji margaryny. Margaryna jest wytwarzana z płynnych tłuszczów roślinnych, które są „utwardzane”. Utwardzanie sprawia, że nienasycone kwasy zamieniają się w nasycone, w dodatku powstają obce dla ludzkiego organizmu tzw. izomery trans. Im większe spożycie izomerów trans, tym większe zagrożenie otyłością, cukrzycą typu 2 (tzw. nabytą), miażdżycą, udarami mózgu i nowotworami. Najwięcej jest ich w łatwej żywności, batonach, chrupkach.

W maśle nie ma izomerów trans. Jest kilkanaście związków o właściwościach antyrakowych, przede wszystkim witamina E aktywna biologicznie. Ta postać witaminy E występuje we wszystkich tłuszczach zwierzęcych. W roślinnych jest ona inna (choć jest jej więcej), taka  która w temperaturze ludzkiego ciała nie jest aktywna. Nie mamy więc z niej żadnego pożytku.

 

Olej nie nadaje się do smażenia.

Zastąpienie w kuchni oliwy olejem słonecznikowym, eliminuje wszystkie dobrodziejstwa diety śródziemnomorskiej.

Pani Profesor powiedziała, że od 1983 roku wiadomo, iż jadanie potraw smażonych na oleju słonecznikowym zwiększa ryzyko zachorowania na raka. Inne oleje też nie są odpowiednie do smażenia. W wysokiej temperaturze bowiem nienasycone kwasy tłuszczowe z tych olejów ulegają utlenieniu na związki szkodliwe dla człowieka. Jeśli już smażyć to na oliwie z oliwek. Jako przykład popierający tę tezę Grażyna Cichosz  podała sytuację w Izraelu. Kraj ten produkuje oliwę bardzo cenioną na świecie, ale głównie na eksport. Na co dzień mieszkańcy Izraela używają oleju słonecznikowego. W rezultacie ludzie mają niski poziom cholesterolu lecz najwyższą na świecie zachorowalność na nowotwory. Wniosek: najlepszy do smażenia jest smalec, a po nim oliwa z oliwek. Inne oleje powinno spożywać się na zimno. Najzdrowszy jest dla nas olej rzepakowy i lniany, gdyż zawiera najkorzystniejszą dla zdrowia człowieka kompozycję kwasów omega 3 i omega 6.   

 

Mleko jest zdrowe dla dorosłych

 

Żaden suplement wapnia nie wykazuje tak kompleksowego działania prozdrowotnego jak mleko.

Jest ono najlepszym – zdaniem Pani Profesor – źródłem wapnia dla dorosłych. Lepszym niż suplementy diety zawierające wapń. Dwie, trzy porcje nabiału dziennie zjadane przez człowieka w każdym wieku zapobiegają otyłości, cukrzycy typu 2, osteoporozie, nadciśnieniu i nowotworom. Skandynawowie mawiają, że mleka nie trzeba reklamować, gdyż każdy głupi wie, że jest zdrowe. Dlaczego zatem nasi lekarze odradzają starszym ludziom picie mleka. Dlaczego przepisują im wapń w tabletkach? Dlatego, że atrakcyjne sympozja dla lekarzy organizują bogate firmy farmaceutyczne produkujące suplementy diety. Producenci mleka mają mniej kasy.

 

Opinia, że tłuszcze zwierzęce tuczą a roślinne nie jest bzdurą.

Wartość energetyczna jednego grama każdego tłuszczu (i zwierzęcego, i roślinnego) wynosi 9 kcal.

Ale tłuszczami zwierzęcymi szybciej zaspokajamy apetyt zatem jadamy ich mniej niż roślinnych, a tym samym  pochłaniamy mniej kalorii.

Tłuszcze zwierzęce mogą spowodować wzrost cholesterolu, to prawda, jeśli jednak w diecie jest aktywny biologicznie kwas omega 3 (obecny tylko w tłuszczu ryb morskich) to nie musimy obawiać się cholesterolu. Szkodzi nam on tylko, gdy mamy niedobory omega 3. Jest to tzw, paradoks grenlandzki. Jak wiadomo mieszkańcy tej lodowej krainy odżywiają się głównie mięsem zakąszanym tłuszczem ze zwierząt morskich i nie cierpią na miażdżycę.  Trzeba też pamiętać, że spożywanie masła, tłustego mleka bądź smalcu powoduje wzrost  złego (LDL) i dobrego (HDL) cholesterolu. A spożywanie margaryny naszpikowanej izomerami trans powoduje wzrost złego i spadek dobrego cholesterolu. Kto o tym wie?

Zresztą z tym cholesterolem sprawa też się gmatwa. Trzeba śledzić opinie lekarzy i żywieniowców na jego temat. Pani Profesor Cichosz powiedziała, że  we Francji przebadano dużą grupę ludzi w wieku 85 do 107 lat. Okazało się, że średni poziom cholesterolu wynosił  u nich 360 mg na jeden litr krwi. Czyli mocno zawyżony, a mimo to ludzie ci cieszyli się dobrą kondycją. Co więc robić? „Zbijać” czy nie cholesterol? Odpowiedź nie jest łatwa. Ostrożnie można powiedzieć tak: jeśli człowiek jest ogólnie zdrowy, jada ryby i nie ma nadwagi – podwyższony cholesterol nie szkodzi jego zdrowiu.

 

Co jeść żeby nie zwariować?

 Pytanie nie jest od czapy, bo główną przyczyną demencji  starczej jest przecież niewłaściwe odżywianie. Więc przede wszystkim wybierać produkty nieprzetworzone. Zatem masło, tłuste ryby, (a jeśli ktoś ich nie znosi to przyjmować tran z ryb w ampułkach, czyli suplement diety zawierający kwasy omega 3 i omega 6) nabiał zagęszczany tłuszczem i białkiem z mleka (bywa zagęszczany olejem palmowym – tego unikać), serki twarogowe bez cukru (z reguły nie ma w nich oleju), sery dojrzewające, smażyć na smalcu albo oliwie, a jeszcze lepiej dusić lub piec. Słowem chodzi o to, żeby masło było zrobione tylko z masła, oliwa z oliwek tylko z oliwek, śmietana tylko z tego co jest w mleku itp. Unikajmy wyrobów cukierniczych i batonów. Powinniśmy:

●czytać etykiety  na produktach

●jadać z umiarem

●kierować się zdrowym rozsądkiem.

Muszę przyznać , że bardzo przejęłam się treścią wywiadu z panią Grażyną Cichosz, dlatego też gdy mój mąż, Zrzędliwy Dziadek Funio wrócił z zakupami rzuciłam się, aby sprawdzić, czy czasem nie próbuje doprowadzić mnie do wylewu względnie zawału. Przeczytałam etykiety na tym co kupił. Okazało się, że Olej Kujawski zrobiony jest tylko z oleju rzepakowego z pierwszego tłoczenia; Maślanka naturalna Milko tylko z mleka i maślanki, ale śmietana firmy Zoff zdumiała mnie. Widnieje na niej napis „naturalna rozkosz” i 12% tłuszczu oraz zapewnienie, że Zoff jest producentem „mlecznych rozkoszy”. Nie ma jednak jasnej informacji z czego jest zrobiona. Jakie rozkosze brały udział w jej produkcji? Mam nadzieję, że było to tylko mleko.

Z masłem Dziadkowi nie wyszło. Kupił coś, co wygląda jak masło w złotym papierku, zwłaszcza gdy się patrzy bez okularów, ale jest „Miksem tłuszczowym do smarowania”. Zawiera 67% tłuszczu w tym 35% mlecznego i 32% roślinnego. Smaruje się lepiej niż masło wyjęte prosto z lodówki ale prawdziwym masłem nie jest. Nie zamierzam jednak za bardzo się tym przejmować, ponieważ jadamy masło w śladowych ilościach.

Zofia Zubczewska