Podejrzana o uwodzenie Drukuj
Wpisany przez Dziadek   
poniedziałek, 05 października 2009 09:27

Podejrzana o uwodzenie

Pamiętam, że gdy byłam młoda, uprzejmości starszego ode mnie mężczyzny sprawiały mi przyjemność. Miło mi było słuchać komplementów, lubiłam gdy taki pan ( w wieku mojego ojca, a nawet dziadka) próbował mi w czymś pomóc.

Nie miałam mu tego za złe, ani nie wstydziłam się, że okazuje mi tyle uwagi. A jak jest w sytuacji odwrotnej? Co się dzieje, gdy starsza pani okazuje sympatię, względnie chęć pomocy  młodszemu od siebie mężczyźnie?  Odpowiem Ci Szanowny Dziadku co się dzieje: budzi ona grozę, jest posądzana o lubieżne czyny. Mówię to na podstawie dwóch zdarzeń, które mi się w tym roku przytrafiły.

Pierwsze zdarzenie:

Wiosną, gdy zrobiło się już trochę cieplej, poszliśmy z mężem do znajomych na ognisko. Były kiełbaski, wódeczka, muzyka, późnym wieczorem dołączyła do nas córka gospodarzy ze swoimi znajomymi. Obok mnie usiadł postawny blondyn, jeszcze bez brzuszka, na oko dobiegający czterdziestki, lekarz. Zaczęliśmy rozmawiać, żartować, objął mnie ramieniem, potem porwał do tańca, słowem przez dobrą godzinę świetnie bawiliśmy się. Gdy znowu usiedliśmy, coś zgadało się o „czasach Gomółki” . – Ależ ty nie możesz pamiętać tych lat -  powiedział „mój” blondyn.

– Jak to nie – odparłam – przecież urodziłam się w 53 roku.

Popatrzył na mnie z niedowierzaniem, poczym zesztywniał, trochę się ode mnie odsunął, a po chwili dyskretnie „zmył”. Myślałam, że dostał mdłości po alkoholu, lecz następnego dnia wyraźnie mnie unikał, tak jakby nie chciał przyznać się do znajomości ze mną. Wtedy pomyślałam sobie, że albo wstydzi się, iż dobrze bawił się ze starszą panią, albo boi się, że będę go molestować w świetle dnia, albo wpadł w depresję, gdyż czuje się wykorzystywany seksualnie przez lubieżną babcię – pedofilkę.

Ciekawe, Dziadku, które z tych możliwości uznasz za najbardziej prawdopodobne?

Drugie zdarzenie:

Mam nieduży ogródek, oddzielony od sąsiadów pasem krzaków i brzóz. Każdej jesieni obcinamy gałęzie tak, aby nie zajmowały za dużo miejsca, w czym pomaga mi syn sąsiadów – rówieśnik moich dzieci. Tego roku trzeba było wejść na drabinę opartą o brzozę i obciąć grubą gałąź. Syn sąsiadów wszedł, piłuje, a drabina cała się chybocze.

 – Potrzymam cię – mówię – bo spadniesz.

Chwyciłam go za biodra, trzymam, a on piłuje. Po jakimś czasie przerwał i mówi:

- Nie trzymaj mnie, bo chyba mama idzie.

- Nie przejmuj się – odpowiadam – mama wie, że obcinamy tę gałąź.

- Ale to nie o gałąź chodzi.  Puść mnie, bo mama zobaczy…

Puściłam go, ale dopiero po chwali zrozumiałam, że dla niego moje zachowanie miało podtekst erotyczny, krępujący dla młodego mężczyzny, gdyż  dotykała go starsza pani. Bał się, że ktoś nas zobaczy i pomyśli, że go podrywam, a on mi na to pozwala. Pozwala obmacywać się babci. Tak nisko upadł! Zgroza.

Powiedz Dziadku, czy gdybyś Ty podtrzymywał za biodra dziewczynę stojącą na drabinie, to ona miała by coś przeciwko temu?

Chyba nie. Myślę, że mógłbyś ją nawet poklepać po tyłeczku, na co by tylko zachichotała perliście. Nie straszyła by cię mamą,  ani wstydziła Twojego zachowania. A ja, ponieważ jestem babcią, ledwie dotknę młodego mężczyzny, a już jestem podejrzana o czyny lubieżne. Czy naprawdę my, babcie, jesteśmy tak niebezpieczne dla męskiej młodzieży? A nawet gdybyśmy wykorzystywały ją (tę męską młodzież) to czego jej ubędzie?

Nie lubieżna Eliza

 

Droga Elizo

Ostatnio głośno o pedofilii, o Polańskim itd. Wydaje mi się, odpowiadając na pierwszą część Twego listu że, okazywanie sympatii młodszym od siebie, ale nie dzieciom, tylko dojrzałym osobnikom płci obojga, jest całkowicie naturalne. Oczywiście, jako samiec uważam, że jeśli to robi facet, jest to bardziej naturalne niż, jeśli to robi „starsza Pani”, ale czy dobrze uważam…? Jeśli zwrócił na Ciebie uwagę „młodzieniec”, to znaczy, że jesteś jeszcze ciągle atrakcyjną kobietą i powinnaś się z tego cieszyć. Podałaś trzy możliwości, dla których pan doktor się „zmył’. Jest jeszcze czwarta: po prostu jest on palantem. Czterdziestolatek, jeśli bawi się przy ognisku z „trochę” starszą od niego Panią nikogo nie dziwi, jest on już też w wieku, nazwijmy to, dojrzałym, a właściwie to nawet po połowie statystycznego życia. Gdyby to był szesnasto latek, no to może jego rówieśnicy uważali by, że to „obciach”, ale czterdziestolatek??? Po prostu palant i tyle (choć doktor, ale skoro doktor, to niech się leczy z tej depresji... Najlepiej sam niech się leczy. Jaki z niego facet, taki zapewne doktor).

Co do tej drabiny… Pytasz mnie, czy dziewczyna, którą ewentualnie trzymał bym za biodra, miała by coś przeciwko temu. Trzeba by ją zapytać (gdyby była taka sytuacja), ale sądzę, że by nie miała nic przeciwko temu. Co do tego chłopca, to nie zachowałaś się niegodnie. Wszystko OK., ale pewnie on miał jakieś przygody erotyczne, na których przyłapała go mamuśka i woli teraz dmuchać na zimne, a może uznał, że nie przystoi aby sąsiadka, koleżanka mamy, za te bioderka go podtrzymywała. Nie wiem tak naprawdę co Ci odpowiedzieć na to drugie „opowiadanie”, ale myślę, że po prostu nie ma sprawy. Młody i nieopierzony. Nie rób z tego problemu. Podsumowując jednak, śmiem twierdzić, że powinnaś być po tych „przygodach” bardzo zadowolona. Podobasz się facetom. Dopóki piłka w grze, znaczy, że mecz nie skończony. Ciesz się z tego i…graj dalej.

   Zrzędliwy dziadek Funio

 


 

Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 11:16