Polacy w sypialni - rutyna czy fantazja? |
Wpisany przez S.Z |
niedziela, 07 czerwca 2015 09:21 |
Polacy w sypialni – rutyna czy fantazja? Sukces książek spod znaku „Pięćdziesiąt twarzy Greya" pokazał, że Polacy chętnie dodaliby swojemu życiu seksualnemu pikanterii. Ale czy aby na pewno? Jak się okazuje, nasza codzienność bywa bowiem odmienna od tego, co deklarujemy w różnego rodzaju badaniach. W związku ze zbliżającym się Międzynarodowym Dniem Seksu (7 czerwca) sprawdzamy, co naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami naszych sypialni. Dajemy się ponieść wyobraźni czy raczej wieje u nas nudą?
„W miłości pośpiech jest fatalnym błędem. Nie należy się spieszyć. Trzeba pozwolić pracować wyobraźni" – to tylko jedna z porad, jaką można było znaleźć w książce „Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej. Ta wydana niemal 40 lat temu pozycja przez długi czas była nieoficjalną lekturą obowiązkową, którą miliony Polaków czytały z wypiekami na twarzy. W czasach jej największej popularności pytanie innych o ich życie seksualne było nie do pomyślenia. Dziś jest już zupełnie inaczej, a dzięki raportom i statystykom wiemy, że jest ono dość różnorodne i trudno je zamknąć w sztywnych ramach. 14 minut raz w tygodniu Z badania „Seksualność Polaków 2011" wynika, że 71% Polaków w wieku 15-49 lat współżyje przynajmniej raz w tygodniu, z czego 43% mężczyzn i 38% kobiet dwa-trzy razy w tygodniu, a 5% mężczyzn i 4% kobiet codziennie. Średnia liczba zadeklarowanych w nim przez naszych rodaków partnerów seksualnych to 4,28, a przeciętna liczba stałych związków (trwających ponad pół roku) to dwa. Średnia długość stosunku zgodnie z badaniem z 2011 r. wynosiła 13,9 minuty. To mniej niż 10 lat wcześniej – wtedy twierdziliśmy, że kochamy się 18 minut. – Żyjemy szybciej, w ciągłym biegu, mamy coraz mniej czasu, za to coraz więcej obowiązków i stresu. Odbija się to również na naszym życiu intymnym, bo nerwy czy zmęczenie potrafią skutecznie ochłodzić temperaturę w sypialni, a także wpłynąć na sprawność seksualną. U mężczyzn czasami winę ponosi spadek testosteronu, który jest wynikiem właśnie długotrwałego stresu – komentuje dr n. med. Ewa Kempisty-Jeznach, Kierownik Kliniki Wellness Szpitala Medicover, specjalista medycyny męskiej. Trochę wstydu, trochę kompleksów Chociaż na co dzień można odnieść wrażenie, że motyw seksu jest wszechobecny, to dla wielu osób nadal stanowi on temat trudny. Zwłaszcza gdy dochodzi do intymnych zwierzeń we dwoje. Szczera i otwarta rozmowa z partnerem o swoich seksualnych potrzebach wciąż sprawia nam sporo kłopotu. Nie podejmujemy jej z różnych względów – czasem to wstyd, a czasem kompleksy. Tych ostatnich mamy sporo, bo z badań wynika, że tylko cztery na 100 kobiet uważa się za atrakcyjne, natomiast 84% pań skorzystałoby z szansy poprawienia czegoś w swoim wyglądzie, gdyby zaistniała taka możliwość. W takim przypadku przełamanie bariery wstydu dla wielu nie jest łatwym zadaniem. Tym bardziej, że „defekty" zauważamy nie tylko w swoim wyglądzie zewnętrznym – zwracamy też uwagę na okolice intymne. Bez rutyny Innym problemem, który dotyczy naszego życia seksualnego, jest wkradająca się do sypialni rutyna. Po kilku latach w większości związków początkowa namiętność przygasa – to zupełnie normalna sprawa. Nie oznacza to jednak, że z tą sytuacją nic nie można zrobić – wręcz przeciwnie. Trzeba tylko znaleźć sposób na to, by pożądanie nieustannie podsycać i odważyć się na przejęcie inicjatywy. Bo choć dajemy się ponieść wyobraźni – do seksualnych fantazji w najnowszym badaniu przeprowadzonym przez Durex przyznało się ponad 80% Polaków i prawie tyle samo Polek – to już z wykonaniem pierwszego kroku w kierunku ich realizacji zwlekamy.
/źródło - /
|
Poprawiony: niedziela, 07 czerwca 2015 09:30 |