Coraz większe zamieszanie z lekami na raka prostaty |
Wpisany przez S.Z. |
środa, 16 maja 2018 09:22 |
Coraz większe zamieszanie z lekami na raka prostatyZakaz sekwencyjnego podawania leków w oparciu o rekomendacje tajemniczych ekspertów klinicznych, informacja jednego z producentów o zakazie łączenia leków i tylko jeden lek dla pacjentów przed chemioterapią. Z tym wszystkim na co dzień muszą zmagać się pacjenci chorzy na raka prostaty. Miało być lepiej a jest - jak zwykle. Zakaz łączenia lekówOd 1 listopada pacjenci z nowotworami prostaty mają teoretycznie dostęp, w ramach programu lekowego, do trzech leków (Xofigo, Xtandi, Zytiga) po chemioterapii i tylko jednego przed nią. Jednak kluczowe jest tu słowo „teoretycznie”. Program nie pozwala bowiem na sekwencyjne podawanie leków. A jakby tego było mało, Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL) w marcu opublikował oświadczenie firmy Bayer (producenta Xofigo), że analiza badań klinicznych wykazała zwiększone ryzyko zgonu u pacjentów otrzymujących dichlorek radu-223 (Xofigo) w połączeniu z octanem abirateronu (Zytiga). W swoim oświadczeniu Bayer podaje ponadto, że nie ustalono niebezpieczeństwa stosowania leku Xofigo w połączeniu z enzalutamidem (Xtandi). - Należy pochwalić firmę Bayer za odpowiedzialne potraktowanie problemu i natychmiastową reakcję - mówi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti. - Jak na ironię, akurat w Polsce stosowanie wymienionych leków łącznie nie było zakazane, w przeciwieństwie do sekwencyjnego podawania abirateronu i enzalutamidu. Sekwencyjność - tajne przez poufneProblem sprzecznego z wiedzą medyczną i światowymi standardami zakazu sekwencyjności pacjenci ze Stowarzyszenia UroConti sygnalizowali od samego początku obowiązywania programu lekowego, czyli od listopada 2017. Napisali w tej sprawie do ministerstwa oraz do wszystkich producentów, z zapytaniem, dlaczego zgodzili się na taki kształt programu, który uniemożliwia sekwencyjność podawania leków. Firma Janssen, producent Zytigi wskazała na resort twierdząc że zapisy aktualnego programu „otrzymała z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia”, firma Astellas, producent Xtandi odpisała, że już złożyła w ministerstwie wniosek o zmianę kształtu programu a firma Bayer, producent Xofigo, że w jej ocenie „program lekowy nie zakazuje stosowania sekwencyjności terapii” dla ich leku. Najciekawsza odpowiedź przyszła jednak z Ministerstwa Zdrowia. Wynikało z niej, że zapisy umieszczone w programie lekowym były opiniowane przez konsultantów i ekspertów klinicznych z dziedziny onkologii (...) którzy wskazali na zasadność uniemożliwienia stosowania leków Xtandi (enzalutamid) i Zytiga (abirateron) sekwencyjnie”. Jednak na pisemne zapytanie z 31 stycznia br. o uzasadnienie opinii, pacjenci do dzisiaj nie otrzymali odpowiedzi. Kto dzieli pacjentów?Sekwencyjność terapii w leczeniu raka prostaty to powszechna praktyka na całym świecie. Rekomendują ją zagraniczni eksperci, ale również polskie autorytety medyczne. Skąd zatem ten zapis w polskich przepisach? Zdezorientowani pacjenci poprosili o pomoc w ich interpretacji jedną z kancelarii prawnych posługując się historią jednego ze swoich członków starających się o refundację. W nadesłanej odpowiedzi przeczytali, że w ocenie prawników pacjent, który był leczony wcześniej enzalutamidem, powinien „zostać włączony do leczenia tą substancją czynną w programie lekowym B.56 niezależnie od wcześniejszego leczenia octanem abirateronu”. Koniec z blokowaniem dostępu do leczenia?W ubiegłym roku pacjenci z rakiem prostaty mieli okazję przekonać się na własnej skórze, na czym polega rywalizacja między firmami farmaceutycznymi i dążenie do monopolizowania rynku. Zderzyli się z rzeczywistością, w której mimo pozytywnej decyzji resortu zdrowia, program lekowy nie został rozszerzony o kolejne terapie, bo nie dopuścił do tego producent leku, który już znajdował się w tym programie. - Z pisma, które otrzymałem od ministerstwa dowiedziałem się, że to podmiot odpowiedzialny, firma Janssen, nie wyraziła zgody na zaproponowany przez resort kształt programu lekowego i że „(...) możliwość dalszego procedowania zmian jest zależna od dobrej woli podmiotu odpowiedzialnego dla danego leku (...)”. Już wtedy, we wrześniu 2017, pacjenci apelowali o zmianę przepisów, które odbierają ministrowi możliwość decydowania o wprowadzeniu nowych substancji do już istniejących programów lekowych i w pewnym sensie czynią z niego zakładnika firm farmaceutycznych. Leczenie przed chemioterapią dla wybranych- listopada ub. roku otrzymaliśmy wreszcie dostęp do nowych leków w ramach programu i gdyby nie zakaz sekwencyjności i komunikat firmy Bayer, moglibyśmy powiedzieć, że nasi pacjenci po chemioterapii są leczeni tak, jak na całym świecie - mówi Bogusław Olawski. - Nadal jednak czujemy się dyskryminowani w związku z ograniczeniami w dostępie do leczenia u tych naszych członków, u których chemioterapia nie ma jeszcze medycznego uzasadnienia. /źódło - / |