Lekarz - zawód artystyczny Drukuj
Wpisany przez Waleria Mikołajczyk   
niedziela, 27 września 2009 10:07

Lekarz  - zawód artystyczny

Małgorzata Stępińska była szeregowym lekarzem, jakich tysiące. Jednakże  siedemnaście lat temu urodziła synka, który okazał się być nieprzeciętnie chorowity. Ciągle atakowały go jakieś infekcje, co kilka tygodni dostawał nowy antybiotyk, a im więcej ich dostawał tym częściej infekcje się powtarzały – system odpornościowy dziecka był coraz bardziej zniszczony.

Pani Małgorzata zorientowała się, że nie tędy droga, że po to, by poprawić zdrowie dziecka, musi znaleźć inny sposób, taki który pozwoli wzmocnić jego naturalny system odpornościowy. Zwróciła się ku homeopatii. Do tego systemu leczenia przekonało ją głównie to, że polega on przede wszystkim na pobudzaniu własnych sił organizmu do zwalczania choroby i to, że traktuje człowieka jako całość, a nie jak zbiór pojedynczych, niezależnych od siebie części. Dzięki leczeniu homeopatycznemu jej synek niebawem przestał ciągle chorować. Pani Małgorzata doszła do wniosku, że skoro homeopatia pomogła jej dziecku, to równie dobrze może pomóc i innym. Zaczęła się jej intensywnie uczyć. Nie wykładano jej na żadnej wyższej uczelni medycznej ani w żadnej szkole. Skończyła więc kilkanaście kursów organizowanych przez firmy produkujące leki homeopatyczne, przeczytała całe tony literatury fachowej, trafiła też do mistrza polskich homeopatów dr Jędrzejczaka, który zechciał zostać także i jej nauczycielem. Ostatecznie zdecydowała się uprawiać jedną z francuskich szkół homeopatii – taką która pozwala łączyć leczenie homeopatyczne z leczeniem akademickim.

altW jej rękach homeopatia stała się skutecznym narzędziem terapeutycznym. Przypomina sobie jednego z pierwszych swoich pacjentów – młodego biznesmena, który  uskarżał się na ciągłe przeziębienia oraz alergie i trądzik, które psuły jego wygląd  czyniąc go przez to mało reprezentacyjnym. Pani Małgorzata dobrała mu lek homeopatyczny i pacjent poszedł do domu. Wrócił po dwóch tygodniach z wielkim bukietem kwiatów. Powiedział, że u poprzedniego lekarza, do którego zwrócił się o pomoc, zostawił 500zł. bez żadnego rezultatu, a ona za jedyne 35 zł ( bo tyle wtedy kosztowała wizyta u niej)  wyleczyła go od ręki. Nie znaczy to bynajmniej, jak zaznacza pani doktor, że rezultaty zawsze są tak piorunujące. Raz terapia jest bardziej udana, innym razem trochę mniej. Postęp zależy przede wszystkim od trafnego doboru leku. Tu zaś dużą rolę odgrywa nie tylko wiedza lekarza, ale i jego intuicja. Lekarz bowiem, jak podkreśla pani Małgorzata, to zawód artystyczny. Czasem nie można postępować według podręcznikowych schematów – decyduje intuicja. Pani Małgorzata nie raz miała możność przekonać się, że jej intuicja działa doskonale.

Drugim bardzo ważnym dla postępu terapii elementem jest zaufanie pacjenta do lekarza. Gdy pacjent lekarzowi ufa, czynnie współdziała z nim w procesie leczenia. Pani Małgorzata samym swoim wyglądem i sposobem bycia budzi zaufanie. Na jej polecenie pacjent zapewne bez lęku połknąłby chyba nawet cyjanek potasu nie mówiąc już o leku homeopatycznym, o którego skuteczności  już nie raz miał możność się przekonać.

Dr Stępińskiej nie danym było poprzestać na homeopatii, choć poznała wszystkie jej tajniki. Pewnego razu poproszono ją o pomoc w interpretacji wyników testów przeprowadzonych na aparacie Mora Super. Aparat ten skonstruowany w 1977r. przez niemieckiego lekarza Franza Morelli i inżyniera Ericha Rasche działa na zasadzie biorezonansu łącząc w sobie zalety najnowszej biofizyki, najnowszej elektroniki i liczącej sobie kilka tysięcy lat Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Mora wykorzystuje stosunkowo niedawno odkryty przez naukę fakt, że każdy żywy organizm (a zresztą substancja nieożywiona także) posiada indywidualne, sobie tylko właściwe spektrum drgań elektromagnetycznych. Może ono zostać zakłócone przez liczne czynniki zewnętrzne, które dostaną się do organizmu, a także przez czynniki, które się wewnątrz niego wytworzą. Zakłócenia wynikają z tego, że każdy z takich czynników (np. pasożyty, bakterie czy substancje trujące) wytwarza własne drgania o innej częstotliwości i długości fal. Aparat altMora jest tak skonstruowany, że wychwytuje drgania emitowane przez ciało pacjenta, przekazuje je do komputera, który błyskawiczne przeprowadza analizę i komunikuje lekarzowi, czy drgania te są harmonijne dla ustroju ludzkiego, czy też  zakłócone przez jakiś postronny czynnik i przez jaki mianowicie. Pomiar dokonywany jest w energetycznie aktywnych punktach ciała czyli punktach akupunkturowych oznaczonych przez Tradycyjną Medycynę Chińską.

Przy pomocy aparatu Mora Super można przeprowadzić testy na kilkaset czynników, które mogą zakłócić funkcjonowanie ludzkiego ustroju m.in. na kwasowość tkanek i narządów, promieniowanie geopatyczne czy elektromagnetyczne, obecność pasożytów, toksyczne obciążenia związkami chemicznymi, procesy gnilne i fermentacyjne w przewodzie pokarmowym, alergeny, niedobór i nadmiar mikroelementów, korzystne i niekorzystne leki itd. Wyniki testów wyświetlają się na monitorze komputera, ale kompetentnie zinterpretować je może tylko doświadczony lekarz ( tylko on potrafi stwierdzić np czy pacjent ma robaki, czy też miał je kiedyś i pozostawiły one widoczny ślad w jego ciele). Tylko lekarz może też przy pomocy aparatu Mora dobrać lek ( najczęściej homeopatyczny) najwłaściwszy dla zwalczania każdego zakłócenia w funkcjonowaniu ludzkiego ciała.

Aparat Mora zresztą służy nie tylko do diagnostyki, lecz także do terapii. Jest on tak skonstruowany, że wychwytując drgania o szkodliwej dla organizmu ludzkiego częstotliwości i długości zamienia je w ich lustrzane odbicie i odsyła tam skąd przyszły. Zmienione w ten sposób fale stają się zabójcze dla tego szkodnika ustroju ludzkiego, który je wyemitował, unieszkodliwiają go, a produkty jego rozpadu zostają drogami naturalnymi usunięte z ciała.. Gdy środowisko wewnętrzne ciała zostanie oczyszczone z najróżniejszych toksyn, które zatruwają tkankę łączną i zakłócają wzajemną komunikację poszczególnych komórek, organizm własnymi siłami poradzi sobie z wszelakimi dolegliwościami. Pod warunkiem wszakże, że nie będziemy go od nowa zatruwać. Najczęściej zatruwamy go przez niewłaściwą dietę. Dla każdego pacjenta musi ona być indywidualnie dobrana. Bardzo wielu osobom -  nie wszystkim jednak – szkodzi mleko, bardzo wielu też – ale nie wszystkim – szkodzi pszenica. Praca nad zmianą diety zdaniem dr Stępińskiej jest najtrudniejszym elementem pracy z pacjentem, bo przyzwyczajenie, jak mówi stare przysłowie, to druga natura człowieka. Pacjent prędzej zje worek tabletek, wyda grube tysiące niż zmieni dietę. I trudno go za to winić albowiem mózg ludzki wytwarza pewnego rodzaju naturalne narkotyki, które sprawiają, że człowiek po spożyciu określonych potraw odczuwa  przyjemność. Na ogół jednak pacjenta, który naprawdę chce wyzdrowieć udaje się dr Stępińskiej przekonać, by uczynił wysiłek i zmienił dietę. I kiedy pacjenci przestają się powtórnie zatruwać, udaje się pani doktor przy pomocy leków homeopatycznych i aparatu Mora doprowadzić  ich organizm do takiego stanu, że radzi on sobie z takimi schorzeniami jak alergie, grzybice przewodu pokarmowego, zatrucia toksynami środowiskowymi, choroby układu krążenia, ostre i chroniczne stany bólowe i zapalne, otyłość, choroby nerek, wątroby i układu pokarmowego, cukrzyca, nałogi, choroby reumatyczne i degeneracyjne, osteoporoza, choroby skórne, choroby pasożytnicze i wiele innych.

 

 

                                                                    Waleria Mikołajczyk

 

 

 

Telefon do dr. Małgorzaty Stępińskiej - +48 668841770