"Grobowa cisza" - recenzja |
Wpisany przez Gaina |
czwartek, 25 sierpnia 2011 19:05 |
Grobowa cisza Wszyscy chłopcy świetnie bawili się podczas pewnej zabawy urodzinowej w Reykjaviku… do czasu, kiedy okazało się, że malutka siostra jubilata wkłada sobie do buzi zamiast grzechotki, prawdziwą ludzką kość. Policja szybko odkrywa, że kawałek żebra pochodzi z pobliskiego wykopu na budującym się osiedlu. Musi teraz dociec, kto siedemdziesiąt lat wcześniej pochował zwłoki pod krzakami porzeczek. Sprawę prowadzi inspektor Erlendur Sveinsson, inteligentny uparty i ponury. Dla wielbicieli skandynawskiej literatury kryminalnej dodam, że przy Erlandurze komisarz Wallander z cyklu książek Mankela to radosny szczygiełek. I trudno się dziwić, że nie Islandczyk nie jest wesołkiem. Właśnie w dniu rozpoczęcia śledztwa w sprawie tajemniczego grobu do Erlendura zadzwoniła córka, ciężarna narkomanka, której nie widział od kilku miesięcy. Powiedziała tylko: pomóż mi tatusiu i rozłączyła się. Erlendur rusza w ponury rajd po melinach Reykjaviku, by ją odnaleźć, a potem spędza długie godziny na OIOM-ie, opowiadając nieprzytomnej nieszczęśnicy o prowadzonym śledztwie i spowiadając się ze swego życia. Stopniowo odkrywa wstrząsającą rodzinną zbrodnię sprzed lat, ale także najczarniejsze zakątki własnej duszy. „Grobowa cisza” Arlandura Indridasona ukazała się w cyklu Polityki „Lato z kryminałem”. Gaina
|
Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 18:40 |