"Potiche:Żona doskonała" - recenzja Drukuj Email
Wpisany przez Gaina   
niedziela, 03 kwietnia 2011 19:44

"Potiche: Żona doskonała" - recenzj

Urocza komedia z tezami do przemyślenia.

altJakie to były słodkie czasy. Mąż szedł do pracy, a żona zostawała w domu, zajmując się układaniem kwiatów i pisaniem rozkosznych wierszyków o ptaszkach i motylkach. Sama siebie uważała za domowy bibelot, służący tylko do ozdoby, bo przecież o niczym nie ma pojęcia.

Takim bibelotem, czyli tytułowym potichem jest Suzanne, piękna i uległa żona Laureata Pujola, grubiańskiego producenta parasolek, żyjąca na francuskiej prowincji lat siedemdziesiątych. Mąż bardzo denerwuje się groźbą strajku, ale nawet do głowy mu nie przyjdzie spytać o radę żonę. Ale gdy robotnicy zamykają go w gabinecie, to właśnie ona, z pomocą dawnego znajomego, Babina, dziś socjalistycznego mera, ratuje sytuację. Musi też zastąpić męża w zarządzaniu firmą i wychodzi jej to nadspodziewanie dobrze. Mężowi się to nie podoba i odbiera jej władzę przy pierwszej okazji, ale ona już nie wróci na swoją półeczkę z bibelotami. A w dodatku Suzanne ma dla zarozumialca kilka niespodzianek…

Nowy film Francisa Ozona tylko z pozoru jest lekką komedyjką. Tak naprawdę skłania do przemyśleń: czy naprawdę takie byłyśmy jeszcze trzydzieści lat temu? Czy coś, oprócz fryzur, zmieniło się tak naprawdę – wciąż kobiety mniej zarabiają, trudniej awansują, mało z nas wchodzi do polityki. A może wygodniej było leżeć sobie na półeczce? Oczywiście w Polsce było znacznie gorzej, bo nie dość, że tak jak Francuzki niewiele miałyśmy do powiedzenia, to jeszcze musiałyśmy pracować. Ale tak jak Suzanne, zawsze jakoś sobie radziłyśmy. Suzanne bowiem wprawdzie znosiła cierpliwie panoszenie się, zdrady i zarozumialstwo męża, ale po cichutku umiała sobie poradzić i z tęsknotą za uczuciem, i z zapełnieniem ciekawymi przeżyciami nadmiaru wolnego czasu. A wszystko to z uśmiechem i wdziękiem mądrej kobiety, która nie wszystko musi mówić mężowi.

Susanne, zmuszona po raz pierwszy w życiu do podejmowania „męskich” decyzji zastanawia się nad swoim życiem, nad dawnymi romansami i wyborami. Ona nie żałuje niczego i gładko przechodzi do kolejnego etapu, kiedy może stać się żywą istotą, a nie zakurzonym bibelotem. Czy to samo mogą powiedzieć o sobie mężczyźni? Mąż, śmieszny w swoim świętym oburzeniu, że własną żona go nie słucha i dawny przyjaciel, dla którego ich romans sprzed lat jest najpiękniejszym wspomnieniem z całego życia? Oczywiście, że nie, ważne natomiast, by umieli z wdziękiem ustąpić kobietom nieco swojej władzy.

Doskonałą żonę gra cudowna jak zwykle Catherine Deneuve, a jej dawnego kochanka, dziś rywala politycznego Gerard Depardieu. Już choćby dla tańca tej pary warto wybrać się do kina. A jest jeszcze żałosny, pokonany Pujol, jego kochanka, która staje się feministką, dzieci, oszołomione postawą lekceważonej matki. No i te cudowne stroje i fryzury z lat siedemdziesiątych – bezcenne!

Gaina

Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 17:13