Czy ubieranie choinki jest polskim zwyczajem? - odpowiedź na pytanie z 1 str. Drukuj Email
Wpisany przez S.Z.   
wtorek, 11 grudnia 2018 09:59

Czy ubieranie choinki jest polskim zwyczajem?

Stawiam to pytanie po dyskusji jaka wybuchła w naszym domu po Zaduszkach, które młode pokolenie miesza ze świętem Halloween. Ja nie mam nic przeciwko nowym zwyczajom, „druga babcia” czyli matka mojej synowej jest zdecydowanie im przeciwna. Odpowiedziałam na to, że zwyczaje uchodzące za rdzennie polskie, takie jak ubieranie choinki na Boże Narodzenie nie mają czasem polskich korzeni. „Druga babcia” straszliwie się obraziła, oświadczyła, że to nie prawda, że już ludy starosłowiańskie czciły drzewa. Która z nas ma rację? Proszę o możliwie szybką odpowiedź, gdyż Wigilię spędzimy razem, dobrze by więc było, gdyby wcześniej nasz spór został rozstrzygnięty.
Babcia Bożena.


Nie wiem, Moje Panie jak wybrniecie z tego konfliktu, gdyż niestety prawda jest taka, że zwyczaj ubierania choinki przywędrował do nas z Alzacji, w dodatku pochodzi z religii protestanckiej. Bardzo popierał go sam Marcin Luter. Na ziemie polskie przywieźli je niemieccy protestanci. Stało się to w okresie rozbiorów. Znalazłam jednak dwie informacje, które Polakowi i katolikowi mogą osłodzić rozczarowanie, że zwyczaj ubierania choinki nie on wymyślił. Otóż przed choinką istniał na słowiańskich ziemiach zwyczaj podłaźniczki. Podłaźniczkę radziłabym babci Bożenie przedstawić jako kuzynkę drzewka bożonarodzeniowego. Był to czubek iglastego drzewa, lub tylko jego gałąź, którą wieszano pod sufitem. Zresztą protestanci w XVI wieku także drzewka wieszali pod sufitem, czubkiem na dół. Dopiero wiek później zaczęto je stawiać w kącie pokoju, tak jakby tam rosły. Podłaźniczki oraz choinki ubierano tak samo, czyli jabłuszkami, orzechami, ozdobami wykonanymi z papieru. Symbolizują trwanie życie, jego cykliczne odnawianie się.
Nie mogę się powstrzymać, aby przy okazji choinek nie wspomnieć o Diduchu, czyli snopie zboża stawianym w kącie starosłowiańskiej chałupy kłosami do góry. Ów Diduch był rodzajem totemu, który chronił gospodarstwo przed złymi mocami i zapewniał mu powodzenie w nadchodzącym nowym roku. Snop stał do Trzech Króli, a po tym święcie uroczyście go palono. Diduch dawno zniknął z naszych zwyczajów. Teraz zresztą ma małe szanse na powrót, gdyż zboże kosi się kombajnami, które od razu na polu młócą kłosy, a słomę wiążą w zgrabne kostki. Jeśli więc gdzieś przetrwał jakiś Diduch, to patrzy na ten proceder z prawdziwym smutkiem.
Wszystkiego najlepszego życzę Babci Bożenie i jej „swatce” oraz wszystkim innym Kochanym Czytelniczkom. Bawcie się nowymi i starymi zwyczajami, składajcie sobie życzenia, kupujcie prezenty, ściskajcie się. Wierzę, że im więcej okazujemy sobie serca, tym świat staje się lepszy.
Babcia Polka