Zabarwienie pozytywne, czyli spożywcze barwniki naturalne a sztuczne |
Wpisany przez S.Z. |
niedziela, 12 sierpnia 2018 09:48 |
Zabarwienie pozytywne, czyli spożywcze barwniki naturalne a sztuczneIstnieje potwierdzony przez naukowców związek pomiędzy postrzeganym kolorem, a wzrostem apetytu. Nic dziwnego więc, że w przypadku produktów spożywczych istotne są nie tylko walory smakowe, ale i estetyczne. Obecność barwników w żywności jest dziś bardzo powszechna, jednak nie należy się automatycznie ich wszystkich wystrzegać. Istnieje bowiem szerokie spektrum barwników naturalnych. Jakich nazw poszukiwać zatem na etykietach?
Czerwony, pomarańczowy, żółty – to właśnie te kojarzące się z pozytywną energią kolory najczęściej wzmagają nasz apetyt. Widząc owoce i warzywa w nasyconych, intensywnych barwach mamy pewność, że są one świeże i soczyste, a co za tym idzie, pełne cennych składników odżywczych i idealne do spożycia. Zależność tą nieświadomie przenosimy na produkty, które nie są bynajmniej plonem samej ziemi. Z tego też powodu czytając etykiety możemy często natknąć się na tajemnicze nazwy, które odpowiadają za jeszcze bardziej apetyczny wygląd. Najważniejsze, aby dbać, by w naszej diecie obecne były jedynie te zabawione samą naturą. Naturalna paleta barwKurkumina (E100) to żółty barwnik pozyskiwany z kłączy występującej w Indiach rośliny o nazwie ostryż długi, zwanej również kurkumą. Jego intensywna, wpadająca w oranż barwa pozwala nadać apetyczny kolor domowemu curry, urozmaicając dietę o cenny dla zdrowia antyoksydant. Innym naturalnym barwnikiem nadającym produktom żółty kolor jest biksyna, znana także pod nazwą annato (E160b). Wytwarza się go z nasion owoców arnoty właściwej – niedużego drzewa rosnącego w Ameryce Środkowej i północnych rejonach Ameryki Południowej. – Naturalny barwnik annato obecny jest najczęściej w serach żółtych, nadając im intensywny, apetyczny odcień, niemożliwy do uzyskania jedynie dzięki wykorzystaniu samego mleka, kultur bakterii mlekowych i podpuszczki. Jego obecność w żadnym stopniu nie wpływa na smak sera, a jedynie na jego wygląd. Widząc zatem jego nazwę na etykiecie możemy mieć pewność, że wybieramy produkt stworzony na bazie naturalnych składników – mówi Ewa Polińska z MSM Mońki. Także znany na całym świecie cheddar, którego znakiem rozpoznawczym jest intensywny oranż, bardzo często zawdzięcza swój kolor właśnie biksynie, choć dawniej odpowiadał za niego beta-karoten obecny w marchewkach dodawanych do paszy dla krów. Pochodzenia naturalnego jest także koszenila, na którą szczególną uwagę zwracają wegetarianie. Jest ona bowiem pozyskiwana z pancerza czerwca kaktusowego, żyjącego w Meksyku. Z kolorami w sposób naturalny możemy poeksperymentować także w domu. Doskonale w tej roli sprawdzą się szpinak, burak, jagody czy szafran, które słyną z silnego pigmentu. Kolorystyka z probówkiIstnieje także kilka barwników, których zdecydowanie warto unikać, szczególnie w przypadku produktów spożywczych. Choć w porównaniu z naturalnymi są one tańsze w produkcji i cechują się żywszym kolorem, nie pozostają obojętne dla naszego organizmu. Żółty kolor w sposób sztuczny pozyskuje się za sprawą tartrazyny, która nie powinna być spożywana przez astmatyków oraz dzieci i nie jest zaliczana do substancji bezpiecznych dla zdrowia. Bardziej intensywny odcień nadaje żółcień pomarańczowa, znajdująca się na liście substancji zakazanych między innymi w Norwegii i Finlandii, ze względu na możliwe działanie rakotwórcze. W przypadku czerwieni warto zwrócić uwagę, czy zamiast koszenili w składzie nie widnieje czerwień koszenilowa, która nie jest substancją naturalną, a chemiczną. Oczywistym jest, że wszelkie neonowe odcienie także powstają tylko i wyłącznie w probówce. Zaliczyć do nich należy między innymi błękit brylantowy, błękit patentowy czy fiolet metylowy. /źródło - / |