Rak jajnika Drukuj Email
Wpisany przez Zofia Zubczewska   
środa, 30 listopada 2016 10:03

Rak jajnika


Nazywany bywa „cichym zabójcą kobiet”, gdyż rozwija się skrycie, bez niepokojących objawów, a jest nieuleczalny. Najbardziej zagraża paniom po menopauzie. Są już jednak sposoby, aby tę chorobę okiełznać, przekształcając ją w schorzenie przewlekłe, a tym samym znacznie przedłużyć życie chorych, zwłaszcza jeśli są „nosicielkami” zmutowanych genów BRCA1, BRCA2.

Na początek mam trzy wiadomości dla moich czytelniczek:
1. Pod adresem WWW.zbadajbrca.pl (dalej rozszyfruje tę dziwną nazwę) powstał portal edukacyjny prowadzony przez specjalistów, gdzie chore na raka jajnika i ich rodziny znajdą przystępne informacje o tym jak walczyć z tą chorobą i zabezpieczyć przed nią krewnych, gdyż rak jajnika może być dziedziczny.
2. Jeśli ktoś usłyszy wstępną diagnozę „rak jajnika” niech stara się jak najwięcej dowiedzieć o tej chorobie. Przede wszystkim musi pamiętać, że NFZ finansuje badania genetyczne każdej pacjentki z rozpoznanym rakiem jajnika lub znajdującej się w tzw. grupie ryzyka. Badania te umożliwiają zastosowanie najskuteczniejszej chemioterapii oraz na działania zapobiegające wystąpieniu tej choroby u członków najbliższej rodziny.
3. Nie wolno wyjść z gabinetu onkologa bez skierowania na badania genetyczne genów BRCA1 i BERCA2, gdy stwierdzi on raka jajnika. Jeśli lekarz odmawia wypisania takiego skierowania lub lekceważy badania genetyczne, względnie nic o nich nie wie – trzeba zmienić lekarza.
Powyższe wiadomości przyniosłam z konferencji prasowej inaugurującej powstanie platformy edukacyjnej ZbadajBRCA, której narzędziem edukacyjnym jest wspomniana już strona www.zbadajbrca.pl . Strona adresowana jest do pacjentów, którzy powinni ją czytać dla własnej informacji oraz po to, aby ustrzec się niewiedzy lub zwykłemu lenistwu niektórych lekarzy. Tak wynikało z relacji pacjentek obecnych na konferencji, które fakt, że żyją mimo zachorowania na raka jajnika, nazywały „szczęśliwym zbiegiem okoliczności” a nie świadomym działaniem lekarzy, umiejących korzystać z najnowszych osiągnięć onkologii oraz przepisów NFZ. Pisząc więc dalej o tym nowotworze będę podkreślać to, co pacjentka wiedzieć powinna i czego musi się domagać, gdy dotknie ją tak poważny problem, jak złośliwy rak jajnika.

Kto najczęściej choruje
Głównie kobiety w wieku około i po menopauzalnym zwłaszcza, gdy w ich rodzinie ktoś już chorował na raka jajnika lub piersi. Jednak 10 % wśród pacjentek stanowią osoby, które nie ukończyły 30-tu lat. Wzrost zachorowań rośnie pomiędzy 40 a 70 rokiem życia kobiet. Dodatkowymi czynnikami ryzyka (oprócz wieku) jest brak ciąż, niepłodność, przebyta choroba nowotworowa, otyłość i mutacje w genach BRCA1 i BRCA2. Rak ten jest szóstym co do częstości występowania nowotworem złośliwym u kobiet, a drugim w kolejności (za rakiem trzonu macicy), który atakuje żeński narząd rodny.

O chorobie
Rak jajnika stanowi trudny problem dla lekarzy, gdyż rozwija się bez objawowo, z tego powodu rozpoznawany jest w zaawansowanym stadium, co zmniejsza szanse wyleczenia. Jest niebezpieczny również dlatego, że dosyć szybko daje przerzuty. Komórki rakowe odrywają się od guza na jajniku po czym wędrują szlakiem naczyń oraz węzłów chłonnych do narządów brzucha i klatki piersiowej. Mówiąc krótko jest to wredny rak, a to nie koniec jego złych cech. Trzeba pamiętać, że istnieje dziedziczna odmiana raka jajnika. Powstaje ona w wyniku mutacji w obrębie genów BRCA1 i BRCA2, które możemy odziedziczyć (tak kobiety jak i mężczyźni), a także przekazać swojemu potomstwu. Geny te stoją na straży prawidłowego rozwoju komórek, w tym regulują ich podział prowadzący do powstawania nowych komórek. Jeśli geny te zostaną uszkodzone (czyli zmutowane) tracą swe funkcje. Komórki zaczynają się dzielić nadmiernie, w sposób niekontrolowany, szybko i chaotycznie, tworząc powiększające się skupisko czyli guz. W obrębie guza wszystkie komórki zawierają uszkodzony (zmutowany) gen BRCA, dlatego komórki te mogą powodować przerzuty nowotworu poza jajnik, do innych narządów.

Objawy, które da się zaobserwować
U kobiet, które przynajmniej raz w roku badają się ginekologicznie lekarz poprzez skórę może wyczuć guz. Będzie on też widoczny podczas USG. Niestety są to już zaawansowane stadia rozwoju nowotworu, wymagające bardzo szybkiego działania. Po menopauzie jednak, zwłaszcza gdy nie mamy już żadnych kłopotów ginekologicznych, rzadko (lub wcale) kontrolujemy się u lekarza, toteż rak jajnika wykrywany jest jeszcze później i jeszcze trudniej. W dodatku objawy jakie wywołuje są mylące, gdyż kojarzą się z chorobami gastrycznymi. Są to przedłużająca się niestrawność, wzdęcia, brak apetytu, ból w podbrzuszu, dyskomfort w okolicy pęcherza. Starsza pani zgłaszająca się z wymienionymi dolegliwościami otrzyma od swego lekarza rodzinnego leki przeciw niestrawności, czy zapaleniu pęcherza. Leki nie poskutkują, więc lekarz je zmieni ale i one nie przyniosą ulgi. „Niestrawność” nie minie. Pacjentka może zaobserwować zwiększenie obwodu brzucha oraz nasilanie się bólu, gdyż guz ciągle rośnie i rozpycha sąsiadujące z nim narządy. Po miesiącu nie udanego leczenia „niestrawności” lekarz powinien skierować pacjentkę na badania ginekologiczne, jeśli tego nie zrobi, jeśli uzna, że dolegliwości jej są „zgodne z wiekiem”, lub wynikają z błędów dietetycznych, pacjentka musi sama zapisać się do gabinetu ginekologicznego – nie potrzebuje skierowania. Rak jajnika wykryty w stadium tak dużego wzrostu stanowi już duże zagrożenie dla życia, co nie znaczy, że nie można nic zrobić.

Wczesne wykrycie raka jajnika jest łatwiejsze w przypadku raka uwarunkowanego genetycznie. Możliwe to jest dzięki dokładnemu wywiadowi lekarskiemu, a konkretnie informacji, że w rodzinie pacjentki były przypadki zachorowania na raka jajnika lub piersi, a także na raka prostaty. Wywiad taki warto samemu przeprowadzić wśród krewnych. W ogóle warto interesować się chorobami w rodzinie, proszę Pań, zwłaszcza proszę Pań Młodszych, które opowieści cioci o chorobach zwykły traktować jako starcze nudziarstwo. To nudziarstwo może uratować wasze zdrowie.
Jeśli w rodzinie powtarzają się przypadki zachorowania na wspomniane nowotwory można podejrzewać, że skłonność do nich jest przekazywana w genach o nazwie BRCA. Pacjentka z takiej rodziny ma prawo do wykonania bezpłatnego badania genetycznego, sprawdzającego budowę jej genów BRCA. Powinna domagać się takiego badania. Skierowanie może wystawić lekarz pierwszego kontaktu, lub ginekolog względnie onkolog. Jeśli geny okażą się prawidłowe (nie zmutowane) pacjentce nie grozi rak jajnika uwarunkowany genetycznie. Gdy jednak jest nosicielką zmutowanych genów BRCA ale nie choruje, powinna podjąć działania chroniące ją przed zachorowaniem, które nastąpi w przyszłości. Na konferencji dowiedziałam się, że zdrowej „nosicielce” zmutowanych genów BRCA zaleca się, by przed ukończeniem 35 lat urodziła „wszystkie” swoje dzieci, a następnie poddała operacji usunięcia jajników wraz z jajowodami. Napiszę o tym jeszcze dalej, w tym miejscu muszę dodać jednak coś, co zagmatwa nieco cały problem z rakiem jajnika. Chodzi o to, że na nowotwór ten mogą zachorować kobiety nie obciążone genetycznie, czyli nie będące nosicielkami zmutowanego genu BRCA. Takich pacjentek jest zdecydowanie więcej. Przeciętnie wśród ośmiu pacjentek z rakiem jajnika tylko jedna jest nosicielką zmutowanych genów. Paradoksalnie zabrzmi to, że „nosicielki” są w lepszej sytuacji, niż pacjentki chorujące na raka „nie genetycznego”, gdyż mogą one, dzięki badaniom genetycznym, zabezpieczyć się przed rozwojem raka. Pozostałe przypadki wczesnych stadiów raka jajnika wykrywane są praktycznie przypadkowo, gdyż choroba rozwija się (przypomnę) bezobjawowo. W tym właśnie skrytym charakterze raka jajnika tkwi jego wielkie niebezpieczeństwo.

Kobiety po menopauzie - główną grupą ryzyka
U pacjentek, które są w okresie okołomenopauzalnym lub przekwitły już samo powiększenie się jajników jest niepokojące, sugeruje stan nowotworowy. Powinny one trafić pod opiekę onkologa, który zleci różne badania, a wśród nich prawdopodobnie tzw. test ROMA. Test ten opisywany jest jako najnowsze narzędzie diagnostyki. Służy do oceny ryzyka obecności raka jajnika. Test można przeprowadzić „na życzenie” w bardzo wielu ośrodkach diagnostycznych. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać hasło „Test Roma”. Wykonanie go kosztuje od 120 do 140 zł. Polega na pobraniu krwi do dalszej analizy. Dalsza analiza zaś polega na badaniu markerów nowotworowych. Markery te to białka, których ilość we krwi wzrasta, gdy toczy się złośliwy proces nowotworowy. W zdrowym organizmie krąży ich bardzo mało. W przypadku raka jajnika bada się marker Ca125 oraz nowy marker - HE4, który ma większą czułość niż Ca125, dlatego też wykrywany jest we wczesnych stadiach raka. Marker HE4 ma ponad to znaczenie w monitorowaniu skuteczności leczenia onkologicznego oraz nawrotu raka jajnika.
Odbierając wyniki badań, zwłaszcza wykonanych „na życzenie” trzeba pamiętać, że podwyższony poziom markerów istnieje też w przypadkach takich jak mięśniaki, stany zapalne narządów miednicy małej, ciąży pozamacicznej. Niepokojący wynik testu ROMA należy koniecznie skonsultować z onkologiem.

Znaczenie badań genetycznych dla całych rodzin.
Paradoksalne również wydaje się to, że identyfikacja zmutowanych genów BRCA1/2 odpowiedzialnych za rozwój dziedzicznego złośliwego raka jajnika, umożliwia jednocześnie redukcję nowych zachorowań i wybór najwłaściwszego leczenia u pacjentów już chorych. Dlaczego tak się dzieje tłumaczyła na konferencji prasowej dr Dorota Nowakowska kierownik Poradni Genetycznej w Centrum Onkologii w Warszawie.

Po pierwsze występowanie mutacji (które nazwać też można uszkodzeniami) może być dziedziczne. Stwierdzono już, że „nosicielstwo” zmutowanych genów u matki zwiększa o 50% ryzyko obecności tych genów u jej dzieci. Przy czym trzeba pamiętać, że „nosicielami” BRCA1 lub BRCA2 mogą też być mężczyźni, zatem ojcowie, którzy również mogą przekazywać potomstwu feralną mutację. Członkowie rodziny pacjentki chorej na raka jajnika mają prawo do bezpłatnych badań genetycznych w ramach świadczeń NFZ i powinni je wykonać. Dlaczego? Wiedza o tym, że jest się nosicielem mutacji BRCA pozwala na zastosowanie profilaktyki. Polega ona na zwiększeniu częstotliwości badań kontrolnych. Pani Doktor Nowakowska przypomniała, że zmutowane geny BRCA są też odpowiedzialne za raka piersi, a ten występuje również (rzadko) u mężczyzn oraz raka prostaty.
Profilaktyka w przypadku złośliwego raka jajnika polega przede wszystkim na chirurgicznym usunięciu jajników wraz z jajowodami. Kobiety po menopauzie nie mają powodów, aby bronić się przed taką operacją. Młodym, zdrowym jeszcze „nosicielkom” doradza się, aby odpowiednio zaplanowały swoje macierzyństwo, czyli wcześnie urodziły dzieci, a najpóźniej po ukończeniu 35 lat poddały się operacji mimo, że nie wykryto u nich zmian nowotworowych. Dr Nowakowska wspomniała, że praktycznie zawsze (wg. amerykańskich badań) w tkankach usuniętych z organizmu „zdrowej nosicielki”, wykrywa się mikro skupiska nowotworowych komórek, czyli zaczątki już rozwijającego się guza. W wielu krajach zachodnich operacje taką zaleca się wszystkim pacjentkom ze złośliwym rakiem jajnika, nie tylko „nosicielkom”.
Niepokój młodych pacjentek budzi fakt, że usunięcie jajników pozbawia je naturalnych hormonów kobiecych. Przyspiesza więc przekwitanie i starzenie się. Prof. Paweł Blecharz z Krakowa, Ekspert Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej rozwiał na konferencji te wątpliwości. Powiedział, że pacjentki mogą przyjmować hormonalną terapię zastępczą. Terapia ta jest dla nich bezpieczna. Wymieniana jest nawet wśród czynników ochraniających wszystkie kobiety przed rakiem jajnika.

Po drugie: wykrycie u pacjentki chorej na raka jajnika mutacji w genach BRCA1 lub BRCA2 pozwala na skuteczniejsze leczenie, niż w przypadku pacjentek nie będących nosicielkami. Mutacja zwiększa bowiem wrażliwość komórek nowotworowych na leczenie pochodnymi platyny (podaje się je w trakcie chemioterapii) oraz daje możliwość zastosowania terapii celowanej (personalizowanej) opartej o inhibitory enzymów z rodziny PARP.
Korzyści jakie dają badania genetyczne są tak znaczące, że warto je wykonać na każdym etapie trwania choroby – podkreślała pani dr Nowakowska.

Leczenie
Podstawą leczenia jest operacja, a następnie chemioterapia. Im później wykryty zostanie rak, tym więcej pacjentek umiera z jego powodu, nie przeżywszy pięciu lat od chwili postawienia diagnozy. Jest to choroba w ¾ przypadków nawracająca, atakująca przeważnie różne narządy w jamie brzusznej. Nawrót może się cofnąć pod wpływem leczenia nawet wielokrotnie, co pozwala na przedłużenie życia. W tej chwili dla onkologów najważniejszym zadaniem jest znalezienie skutecznej metody wykrywania wczesnych stadiów raka jajnika. Przypominają jednak, że już teraz można znacznie ograniczyć zachorowalność na raka o podłożu genetycznym dzięki badaniom genetycznym. Rozpowszechnienie tych badań będzie tym bardziej intensywne im więcej osób dowie się o nich, zrozumie ich znaczenie i zechce się im poddać.

Zakończenie osobiste, nieco panikarskie
Wróciłam z konferencji prasowej, czując się tak jakbym miała raka jajnika, a nawet coś więcej, gdyż bolał mnie cały brzuch. Niestety, często tak się przejmuję tym, co usłyszę na medycznych konferencjach prasowych, że zaczynam odczuwać objawy chorób (przeważnie strasznych), o których właśnie nasłuchałam się. Zerknęłam do swojej „dokumentacji medycznej” i odkryłam, że u ginekologa nie byłam już trzy lata. (Jak ten czas leci na emeryturze). Zapisałam się więc na wizytę. Wyznaczono mi termin na 13 lutego 2017 roku. Tymczasem pisząc relację ze wspomnianej konferencji, co raz więcej odkrywałam w sobie objawów raka jajnika, zwłaszcza, gdy uzmysłowiłam sobie, że jestem „w grupie ryzyka” ponieważ skończyłam 60 lat. Doszłam do wniosku, że muszę szybko dowiedzieć się, czy moje nie czynne od dawna jajniki wycięły mi nieprzyjemny numer. Postanowiłam zrobić sobie prywatnie czyli odpłatnie, test ROMA. Już wiem, że punkt pobrań laboratorium, które wykonuje ów test mam pod domem. Rano muszę tam pójść po lekkim śniadaniu lub tylko po kawie, aby oddać krew. Nie muszę się zapisywać. Kosztować mnie to będzie 125 zł. Początkowo pomyślałam, że mogłabym sobie zamówić to badanie w „liście do Mikołaja” lecz mąż Funio skrytykował ów pomysł. Powiedział, że jest ponury, szerzący panikę w rodzinie i w ogóle „wywołujący wilka z lasu”. Nie napiszę więc listu. Pójdę po cichu oraz w tajemnicy przed dziećmi.


Tekst:Zofia Zubcewska
Zdjęcia: Stefan Zubczewski

Poprawiony: środa, 30 listopada 2016 12:44