Gulasz z kurczaka w migdałach Drukuj Email
Wpisany przez Stefan   
środa, 11 lutego 2009 13:02
Gulasz z kurczaka w migdałach

Moja babcia Stefcia robiła gulasz  „kurzęcy” ( tak to nazywała ) w sosie z migdałami. Pamiętam, że bardzo się tym zajadaliśmy.
Przypominam sobie również, że było to bardzo pracochłonne danie. Pracochłonne wiele lat temu, ale dzisiaj to po prostu „bułka z masłem”.
Filety z kurczaka ( dawniej cała kura, którą się skubało itd. ) kroimy w kostkę, obtaczamy w mące i obsmażamy. Obsmażone wkładamy do garnka i podlewamy nie zbyt dużą ilością wody.  Dusimy. W między czasie przygotowujemy sos do gulaszu. Śmietanę ( kwaśną np.12% tłuszczu, bo podobno w tłuszczu jest cholesterol i jakieś tam inne bzdury wymyślone przez medyków ) lekko doprawiamy mąką ( co by się nie zważyła ) mieszamy i do garnka. Dodajemy paczuszkę wiórek migdałowych ( dostępne w każdym sklepie spożywczym ) nie koniecznie całą, to w zależności od ilości kurczaka. Solimy do smaku, dodając curry i  przyprawy „Pikantnej do grilla” – tak się ona nazywa. Na koniec dosłownie szczyptę chili ( ale nie koniecznie, jeśli ktoś nie lubi ostrego). Dusimy – mieszając co jakiś czas, aby gulasz nie przywarł  – aż mięsko będzie miękkie. Podajemy z ryżem lub makaronem. Pycha. Raz eksperymentowałem dodając zamiast chili zielonego pieprzu ze słoiczka razem z sosikiem – pycha również.
W wydaniu Babcinym w zasadzie było tak samo, ale migdały kupowało się całe, nie w postaci gotowych wiórek, więc się je moczyło,  a potem obierało każdy migdałek osobno ze skórki ( robiły to małe rączki wnuczków ), następnie siekało się je nożem – ale to już Babcia Stefcia. Strasznie to pracochłonne. Nie pamiętam, czy była wtedy przyprawa curry. Był natomiast pieprz, papryka itp. Oczywiście doprawiać każdy może wg swego uznania i nie koniecznie muszą to być migdały. Babcia dodawała ( gdy migdałów nie było, a i tak bywało, bo były dostępne tylko w Delikatesach i to nie zawsze) czasem pestki z dyni – te były jeszcze gorsze do obierania niż migdały, ale efekt super. Dzisiaj wszystko jest obrane i dostępne bez kłopotu. Zamiast migdałów, czy dyni mogą też być pestki  słonecznika (to już mój wymysł – efekt niezły ). Smacznego.
                                                                                           Stefan (po Babci) z Warszawy.
 
Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 23:30