Jasnokomórkowy rak nerki Drukuj Email
Wpisany przez Zofia Zubczewska   
sobota, 28 marca 2015 14:23

Jasnokomórkowy rak nerki

Prawidłowe odżywianie, nie palenie papierosów, aktywność fizyczna, badania profilaktyczne to najlepsze sposoby ochrony własnego organizmu przed chorobami nowotworowymi, także nerek.

Nowotwór nerki stanowi 2-3% wszystkich nowotworów złośliwych. Jest więc dość rzadki, jednak bardzo podstępny, gdyż w początkowym stadium, wtedy gdy najłatwiej jest go zwalczyć, rozwija się bezobjawowo. Lekarze wyróżniają kilka rodzajów nowotworów nerki. Najczęściej (80-90 % przypadków) jest to nowotwór nazywany jasnokomórkowym. W rozpracowaniu natury nowotworu nerki ( w jaki sposób powstaje, na skutek czego rozrasta się, co go zabija) oraz w leczeniu nastąpił w ostatnich latach ogromny postęp. Z wiedzy tej możemy w Polsce korzystać w ograniczony sposób. Co obecnie wiemy o raku nerki, jak skutecznie potrafimy go leczyć i czy wszystkie, potrzebne leki są refundowane przez NFZ - o tym była mowa na konferencji prasowej zwołanej przez Health Project Management w ramach Medycznego Programu Edukacyjnego w dniu 17 marca 2015 roku.


Paradoksy refundacji
Konferencję otworzyło pełne emocji wystąpienie prof. dr hab. Cezarego Szczylika Kierownika Kliniki Onkologii z Wojskowego Instytutu Medycyny, zbulwersowanego decyzjami MZ w sprawie refundacji leków antyrakowych. Pan Profesor przypomniał, że 10 lat temu walczył o uzyskanie refundacji na interferon dla chorych na raka nerki. Nie był to dobry lek, miał mnóstwo wad w przypadku tej choroby ale innego leku wówczas nie znano. Sytuacja wyglądała tak, że można było pomóc tylko trochę albo wcale. Ministerstwo nie zgodziło się na refundację argumentując, że interferon w raku nerki jest mało skuteczny. Minęło 10 lat. Onkologia zrobiła ogromne postępy. Opracowano nowe leki, w wielu przypadkach bardzo skuteczne i znów (jak co roku) trzeba ustalać, które będą refundowane przez NFZ, a które nie. I co się okazuje: najnowsze, najbardziej skuteczne leki na raka nerki nie są objęte refundacją dla wszystkich chorych. Trzeba mieć nowotwór o 60- cio procentowym „utkaniu", czyli dostatecznie rozległy, by uzyskać refundację na potrzebny lek. Gdy guz jest mniejszy, nawet tylko o 5 procent już takiej refundacji chory nie uzyska, mimo że lekarz stwierdza, iż lek będzie skuteczny. Nie dość na tym – żołądkował się pan Profesor - chory ten ma w tym roku prawo do refundowanego interferonu, czyli leku, który już 10 lat temu został przez Ministerstwo Zdrowia skreślony z listy refundacyjnej. Ten interferon w ciągu 10 lat nie zmienił się, jest równie mało skuteczny jak był. Opracowano tymczasem nowe, lepsze preparaty ale one nie są refundowane. Nic z tego nie można zrozumieć - mówił prof. Szczylik - po za jednym, że spora grupa chorych pozostaje bez pomocy, mimo że pomoc ta już istnieje. Nie można ich tak zostawić, walka o prawa tych chorych trwa.


Co więc wydarzyło się w ciągu ostatniego dziesięciolecia, że choroba nieuleczalna jaką był rak nerki stała się łatwiejsza do opanowania?
Mówiąc prosto odkryto jak to się dzieje, że z jednej „zbuntowanej" komórki, czyli komórki rakowej powstaje guz. Otóż – wyjaśniał pan Profesor – wszystkie żywe tkanki (a więc również rakowe) po to by wzrastać, potrzebują pożywienia oraz tlenu. Produkty te rozprowadzane są po organizmie przez naczynia krwionośne, dlatego też w miarę jak w dzieciństwie rośniemy razem z naszymi narządami, mięśniami, kośćmi rosną naczynia krwionośne. Nie inaczej jest w przypadku raka.
Jego początek to „zbuntowane" komórki, które dzielą się, namnażają w sposób nie kontrolowany przez organizm aż powstaje mały guz. Mały, czyli o średnicy do jednego milimetra. Taki guz zaczyna „odczuwać" niedotlenienie. Wysyła do otoczenia sygnał w postaci tzw. czynnika HIF. W warunkach prawidłowych (zdrowych) czynnik ten ulega degradacji, jest likwidowany przez siły obronne organizmu i guz martwieje, zanika. Inaczej rzecz przebiega, gdy opisanemu wyżej procesowi towarzyszy mutacja genu VHL. Wszyscy jesteśmy posiadaczami tego genu, ale tylko u nielicznych zmienia się on w sposób, który prowadzi do powstania raka nerki.

Ile osób rocznie zapada na raka nerki?
1500 mężczyzn i 900 kobiet.
Jakie są czynniki ryzyka raka nerki? Czyli co sprawia, że dochodzi do mutacji genu VHL?
Palenie papierosów.
Otyłość.
Nadciśnienie tętnicze.
Wiek powyżej 70 lat.

Wracamy do tego jak powstaje rak nerki. Utworzył się już maleńki guz (jedno milimetrowy), który wysyła „zapotrzebowanie" na tlen, czyli wydziela czynnik HIF. Jednocześnie dochodzi do mutacji genu VHL. W tych warunkach czynnik HIF nie zanika lecz kumuluje się. Następuje wydzielanie czynników proangiogennych, czyli rozpoczynających proces angiogenezy, proces rozrastania się naczyń krwionośnych w kierunku guza, po to aby dostarczyć mu tlenu oraz wszystkich innych składników odżywczych. Rak może już swobodnie rosnąć, ma co „jeść". Oczywiście po odkryciu procesu angiogenezy, rozpoczęły się badania nad opracowaniem leków hamujących ów proces, aby doprowadzać do martwicy guza. I leki takie, czyli inhibitory angiogenezy już są znane oraz stosowane.
Kolejny przełom w leczeniu raka nerki nastąpił, zdaniem prof. Szczylika w 2013 roku dzięki pracy na jedynie czterech przypadkach. Otóż pewni patolodzy zadali sobie pytanie, czy guz nerki jest jednorodny pod względem genetycznym. Pobrali próbki (w trakcie biopsji u pacjentów) z jednego guza, ale w ośmiu miejscach i sprawdzili czy komórki z tym próbek zawierają identyczny gen VHL. Okazało się, że nie. W każdej próbce występowała inna mutacja genu VHL. Oznaczało to, że w jednym guzie nazywanym rakiem nerki występuje osiem chorób. Dzisiaj wiadomo, że tych mutacji może być dużo więcej, zatem i chorób więcej. Dla nas, dla pacjentów najważniejsze jest jednak to, że leki hamujące wzrost guza mają działanie uniwersalne.


Patomorfolog o raku nerki
W latach 70. operacje raka nerki z reguły miały dramatyczny przebieg – powiedział dr Krzysztof Antoni Bardadin z Zakładu Patomorfologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Usuwano ogromne guzy, wraz z fragmentami przepony czy nawet płuca tak były rozrośnięte. Pan Doktor wspomina, że jako patomorfolog otrzymywał do badania nerkę w wiadrze, tak wielki był guz, który na niej wyrósł. Jeszcze tydzień przed konferencją myślał, że nigdy więcej nie zobaczy nerki zaatakowanej przez raka, która wypełnia całe wiadro. A jednak po latach znowu miał do czynienia z taką sytuacją. Operowano pacjenta, który dopuścił do tak poważnego rozrostu nowotworu we własnej nerce!
Patomorfolog jest od tego, aby zbadać z jakim nowotworem ma się do czynienia i w jakiej fazie rozwoju jest ów nowotwór, przede wszystkim czy ogranicza się do jednego narządu, czy już przekroczył jego granice, czy daje przerzuty. Od tych ustaleń zależy strategia leczenia. Oczywiście najmniej kłopotu jest z guzami we wczesnym stadium rozwoju. Wiele z nich można w całości usunąć chirurgicznie co gwarantuje wyzdrowienie. Im guz jest większy, tym staje się bardziej niebezpieczny dla życia człowieka, zwłaszcza że guz jasnokomórkowy wykazuje silny tropizm (skłonność) do naczyń krwionośnych. Stosunkowo często wrasta on w żyłę nerkową i drogą tą przez naczynia krwionośne może dawać przerzuty. Zdarzają się przerzuty raka jasnokomórkowego rozpoznawane nawet po 10 latach od wykrycia go w nerce. Przerzuty te są tak charakterystyczne, że pan Doktor rozpoznaje je bez zaglądania do historii choroby pacjenta.


Podeszły wiek jest czynnikiem ryzyka w chorobach nowotworowych
Niestety, takie są fakty. Im jesteśmy starsi tym słabsza jest nasza odporność na przeróżne szkodliwe czynniki, z którymi bezustannie organizm ma do czynienia. Kolejnym czynnikiem jest styl życia. Epidemiolodzy zauważyli, że rak nerki najczęściej występuje w Bawarii oraz krajach nadbałtyckich, czyli tam gdzie dużo pije się piwa i dużo przy nim wypala tytoniu. Połączenie piwa z papierosami jest bardzo ryzykowne dla zdrowia nerek.
W Polsce zachorowalność na raka nerki jest na przeciętnym, europejskim poziomie ale mamy gorsze wyniki w „wyleczalności". Ten gorszy wynik bierze się stąd, że rak ten jest późno wykrywany. Mamy tu do czynienia z pewną paradoksalną sytuacją:
● 40 do 60% przypadków raka nerki wykrywana jest przypadkowo, w trakcie badań z innych powodów.
● wskaźnik wyleczeń (czyli tzw. przeżycia całkowitego) jest wyższy w przypadkach guzów wykrytych przypadkowo.
Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że rak nerki rozwija się bezobjawowo. Gdy zaczynamy go odczuwać, jest on już w zaawansowanym stadium, trudniejszym do całkowitego wyleczenia.


Jakie wtedy mogą wystąpić objawy?
Ból w okolicy lędźwiowej. Krew w moczu. Tych objawów nie wolno lekceważyć. Trzeba szybko reagować. Na chirurgiczne usunięcie całego guza może nie być jeszcze za późno, ale to ocenić może tylko lekarz.
A co się dzieje, gdy rak wykrywany jest przypadkowo? Przede wszystkim jest on bardzo mały, tak mały, że nie odczuwamy jego obecności. Ale w tym właśnie początkowym stadium wzrostu jest najłatwiejszy do wyleczenia, najlepiej rokuje – jak mówią lekarze.
Z tych wszystkich spostrzeżeń wynika jasno, co powinniśmy robić, aby zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka nerki.
Raz w roku robić sobie usg, a jeszcze lepiej tomografię brzucha. Doskonale wiem jak trudno jest uzyskać skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu na takie badanie „bez powodu". Ale jest wyjście, o którym piszemy od czasu do czasu na stronach Babci Polki. Jest to badanie wykonane w prywatnej przychodni, za pieniądze. Badanie takie możemy wykupić bliskiej osobie w formie prezentu. Na pewno nie będą to wyrzucone pieniądze, co przecież zdarza się w przypadku bardziej tradycyjnych podarków.
Na koniec wspomnę jeszcze o „higienie genomu" ponieważ bardzo spodobało mi się to określenie. Nie słyszałam go nigdy wcześniej, dopiero gdy padło z ust profesora Szczylika. Genom to materiał genetyczny zawarty w podstawowym zespole chromosomów należącym do konkretnego człowieka. Innymi słowy – każdy z nas ma swój genom. Na początku tego artykułu była mowa o tym, że powstanie raka nerki poprzedza mutacja genu o nazwie VHL. Mutację tę mogą sprowokować różne czynniki, także nie rozpoznane, jednakże do najczęstszych znanych należą palenie tytoniu, otyłość, nadciśnienie tętnicze. Higiena genomu w przypadku raka nerki powinna więc polegać na tym aby „nie drażnić" VHL-a. Czyli zdrowo odżywiać się, być aktywnym fizycznie, nie palić. Czego moim Czytelnikom i sobie życzę.


Tekst: Zofia Zubczewska
Zdjęcia: Stefan Zubczewski


 

Poprawiony: sobota, 28 marca 2015 14:39