"Rewers", czyli nic nie jest takie jakim się wydaje Drukuj Email
Wpisany przez Gaina   
niedziela, 03 stycznia 2010 10:50

„Rewers”, czyli nic nie jest takie jakim się wydaje…

 

Zabrałam męża na „Rewers”. Powiedziałam mu, że to czarna komedia (od jakiegoś czasu chodzi tylko na „lekkie” filmy). Był zawiedziony, bo okazji do śmiechu (chyba że przez łzy) na tym filmie nie ma zbyt wiele. Jednak koniecznie trzeba go zobaczyć.

 

 

altSabina wspomina rok 1952. Pracowała wtedy jako redaktor działu poezji dużego wydawnictwa. Mieszkała z babcią i mamą i wszystkie trzy kobiety starały się przede wszystkim przetrwać trudne czasy. Nowa władza zabrała im rodziną aptekę – trudno, jakoś sobie radzimy - mówiły. Wysoce partyjny szef kazał Sabinie wystąpić w stroju łyżwiarki na pochodzie pierwszomajowym? To co, chociaż wszyscy zobaczą, jaka jest zgrabna. Wyszło rozporządzenie, że trzeba oddać posiadane złoto, gdyż jego przechowywanie jest nielegalne? W porządku, oddamy jedną jedyną złotą monetę, którą babcia ocaliła podczas okupacji. Najważniejsze to przeżyć.  Jedynym zmartwieniem babci i mamy było staropanieństwo Sabiny – Nie będzie ci miał kto na starość podać basenu – tłumaczyły. Dlatego kiedy Sabina przyprowadziła do domu wielbiciela, świętowane to było specjalnym sernikiem dla gościa. Bronisław jest przystojny i wydaje się zachwycony Sabiną. W dodatku poznali się w niezwykle romantycznych okolicznościach, kiedy ocalił ją przed napadem. Cóż z tego, że jest prymitywem, nieoczytanym i grubiańskim, a miłość pojmuje w nieco odrażający sposób, do złudzenia przypominający gwałt. Wkrótce jednak kobiety będą musiały znów walczyć o przetrwanie, ale że mają już w tym spore doświadczenie, poradzą sobie.

Film opowiada o tym, że nic nie jest takim, jakie się wydaje. Każdy z nas nosi w sobie tajemnicę, której nie wyzna nikomu, nawet najbliższym. Sabina po latach zapala świeczkę dla Bronisława, całkowicie pogodzona z dramatycznym końcem ich znajomości. Młode pokolenie żyje złudzeniami o bohaterskich czasach walki ze stalinizmem, a starsi nie mają zamiaru rozwiewać ich romantycznych iluzji. Nie ma dobrych, ani złych, liczy się życie. Nie ma jedynie obowiązującej prawdy, wszystko ma swój rewers, czyli drugą, czasami niezbyt przyjemną stronę, ale trzeba pogodzić się z rzeczywistością i iść dalej.   

Mnie najbardziej w „Rewersie” podobali się aktorzy. Agata Buzek – wrażliwa, a jednocześnie silna Sabina oraz Marcin Dorociński – demoniczny Bronisław dostali nawet nagrodę na festiwalu w Gdyni. Cudowne są babcia i mama - w duecie Anna Polony oraz Krystyna Janda. Wspaniała jest muzyka i stylizowane zdjęcia. Poza tym film ma to coś, co lubię w kinie najbardziej. Następnego dnia po wizycie w kinie nie zapominam go. Przeciwnie, wspominam go i wciąż odnajduję nowe elementy warte przemyślenia, bo nic nie jest takie, jakie się z pozoru wydaje. Gorąco polecam.

Gaina

  

 

 

 

  

 


Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 16:40