Rak trzustki ciągle niepokonany Drukuj Email
Wpisany przez Zofia Zubczewska   
czwartek, 12 czerwca 2014 20:43

Rak trzustki ciągle niepokonany

Onkologia w ostatnich latach odnosi bardzo wiele sukcesów. Powoli przyzwyczajamy się do tego, że choroby nowotworowe są uleczalne, lub że lekarze potrafią przekształcić je w choroby przewlekłe. Jednak rak trzustki nie poddaje się współczesnej nauce. Praktycznie jest śmiertelny. Zabija w przeciągu kilku miesięcy od rozpoznania.

Nie wiadomo jakie są przyczyny raka trzustki, nie ma sposobów na wczesne wykrywanie tej choroby, nie znane są metody skutecznego jej leczenia, słowem tragedia i koszmar. Czy powinnam o tym pisać? Długo wahałam się, bo po co właściwie rozwodzić się nad tym, skoro nic nie można zrobić?...
Pod koniec maja byłam na konferencji prasowej zatytułowanej: „Nowotwory trzustki, wyzwanie dla współczesnej onkologii". Na samym wstępie dowiedziałam się, o tym co już napisałam: jest to choroba nieuleczalna, wykrywana w fazie, gdy już każdego chorego szybko zabija. Mimo jednak tak ponurego obrazu tego nieszczęścia, konferencja była bardzo ciekawa, dzięki wykładom niezrównanych prelegentów, można by powiedzieć, że wręcz gawędziarzy, gdyby sprawa nie dotyczyła tak poważnego zagadnienia. Przedstawili ono tego raka w kategoriach walki człowieka z chorobami, która przecież trwa „od zawsze". Obecnie dysponujemy ogromnym arsenałem środków farmakologicznych (nie tylko ziołami), potrafimy przeszczepiać zniszczone narządy, likwidować komórki nowotworowe (chemioterapia) i zapobiegać rozwojowi wielu nowotworów (np. piersi, jelita grubego). Rak trzustki czeka po prostu aż go któryś z naukowców wreszcie dorwie i pokona. Na pewno doczeka się – przekonywano nas, a prof. nadzw. z Centrum Onkologii w Warszawie dr hab. Lucjan Wyrwicz (fot. z lewej) próbował jeszcze bardziej nas pocieszyć, pytając jak nam się kojarzy określenie „leczenie paliatywne", ono bowiem jest zawsze włączane w przypadku raka trzustki. Oczywiście kojarzy nam się źle – odpowiedzieliśmy – gdyż odnosi się do sytuacji nieuchronnie prowadzącej do śmierci. – Zastanówmy się nad określeniem „paliatywny" – przekonywał Pan Profesor – oznacza ono łagodzenie, zmniejszanie objawów i to potrafimy robić także w przypadku raka trzustki. Chory nie cierpi w ostatnich tygodniach swego życia - to nie jest negatywne.


Jak często występuje
Na raka trzustki chorujemy w Polsce (podobnie jak na świecie) nieznacznie częściej niż 20 lat temu. Być może wzrost ten spowodowany jest tym, że dysponujemy lepszą diagnostyką. Są to 2% zachorowań na raka. Rak ten jest 7 pod względem częstości występowania. Kobiety i mężczyźni chorują na niego równie często. Przeważnie są to osoby po 60 roku życia (ok. 93 % zachorowań), ryzyko zachorowania rośnie z wiekiem, osiągając szczyt po 90-tce. Śmiertelność sięga powyżej 95%.
Przyczyna choroby nie jest znana. Jej występowanie łączy się jednak z kilkoma czynnikami ryzyka.


Kto jest w grupie ryzyka
●Osoby cierpiące na przewlekłe zapalenie trzustki
●Palacze tytoniu (25% pacjentów jest lub było w przeszłości nałogowymi palaczami)
●Przewlekle mało pijący, czyli ci co wychylają dwie lampki wina dziennie, lub często, aczkolwiek bardzo umiarkowanie „drinkują".
●Otyłość i wysokie spożycie przetworzonego mięsa.
●Choroby nowotworowe występujące w rodzinie (czerniak, rak piersi, jajnika, trzustki, zespół Lynch, cukrzyca).
Objawy, diagnoza, leczenie


Objawy raka trzustki to:
●Niespecyficzne, trudne do określenia przez pacjenta bóle brzucha.
●Nudności, utrata masy ciała
●Żółtaczka, często bezbolesna.
Przy podejrzeniu raka trzustki pacjent kierowany jest na badanie tomografii komputerowe (TK) jamy brzusznej – jest to część standardowego procesu diagnostycznego. Tomografia pozwala określić lokalizację guza pierwotnego i wykrycie jego masy. Jeśli z wykryciem masy jest problem, pacjenta kieruje się na ultrasonografię endoskopową. Wyniki badań oraz ogólny stan zdrowia pacjenta i jego wiek decydują o dalszym postępowaniu, ustalanym indywidualnie. Do leczenia operacyjnego kwalifikuje się 15 - 20% pacjentów. Jednak tylko 20% spośród zoperowanych przeżywa okres 5 lat od momentu rozpoznania. Średnio po rozpoznaniu zaawansowanego raka trzustki żyje się 2-3 miesiące, gdy nie podejmie się leczenia onkologicznego lub 6 miesięcy, gdy rak jest leczony. Nie są to dobre wiadomości – niestety. Straszne świństwo ów rak, zwłaszcza, że nie znane są sposoby dzięki, którym można by go wcześnie wykryć. Bada się więc obecnie najróżniejsze możliwości walki z rakiem trzustki. Dla przykładu przedstawię jedną:
Najczęstszą postacią raka trzustki (90 % wszystkich, rozpoznanych przypadków tego nowotworu) jest tzw. gruczolakorak przewodowy. Rozwija się on w części trzustki odpowiedzialnej za wydzielanie enzymów do przewodu pokarmowego. Enzymy te uczestniczą w trawieniu tłuszczy i białek. Otóż, prowadzone są badania nad gęstą, acz słabo ukrwioną masą tkanki (podścieliska) otaczającą komórki guza. Podejrzewa się bowiem, że niezwykle gruba ta warstwa może stanowić barierę dla leków przeciwnowotworowych i uniemożliwia organizmowi uruchomienie własnych metod obronnych. Chodzi o to (również w innych badaniach, jak bardzo dostępnie i rzeczowo przedstawiał je prof. Dr hab. Piotr Wysocki (fot. z prawej) z Centrum Onkologii w Warszawie) by stworzyć metodę skuteczniejszego przedostawania się leku bezpośrednio do komórek guza. Można by wtedy stosować silniejsze toksyny (lub jakieś nowe), niż te podawane w trakcie chemioterapii. Leki zabijały by bowiem tylko raka, nie uszkadzając zdrowych struktur organizmu. Terapie takie nazywa się terapiami celowanymi. Są już stosowane w przypadku innych nowotworów, np. nerki.
No cóż – lata lecą a ja razem z nimi wchodzę w strefę co raz bardziej zagrożoną – chorobami stawów, nowotworami, demencją i sama już nie wiem czym. Mimo to żyję i cieszę się życiem. Dbam o siebie w stopniu, który mi sprawia przyjemność. A więc utrzymuję intensywne kontakty z wnukami oraz przyjaciółmi, gimnastykuje się i nie tyję (nienawidzę być utyta nawet dwa kilogramy). Niestety, zaliczam się do „przewlekle mało pijących" czyli tych, którzy mogą być zagrożeni rakiem trzustki. Przez tydzień po konferencji na temat tego raka, nie brałam alkoholu do ust. Ale już mi przeszło, już z dawną przyjemnością wypijam sobie drinka, licząc na to, że moja trzustka mi to wybaczy.

Tekst - Zofia Zubczewska

Zdjęcia - Stefan Zubczewski


 

Poprawiony: czwartek, 12 czerwca 2014 21:14