Iwona się wstydzi... Drukuj Email
Wpisany przez Dziadek   
wtorek, 16 czerwca 2009 06:58
Iwona się wstydzi…

Wstydzę się przed nim rozebrać, poradź mi Dziadku co robić!

Mam 58 lat, od roku spotykam się z panem, który nazywa mnie swoją dziewczyną. Oboje jesteśmy na emeryturze i spędzamy ze sobą prawie całe dnie, ale na noc każdy wraca do swojego mieszkania i swojego łóżka.  Trwa to już prawie rok. Mój „chłopak” od jakiegoś czasu, coraz bardziej natarczywie , namawia mnie na seks, a ja ciągle mu odmawiam, gdyż nie wyobrażam sobie, że mogłabym się przy nim rozebrać. Wstydzę się i obawiam, że go rozczaruje mój wygląd. Przecież mężczyźni oglądają się za dziewczynami o skórze gładkiej jak aksamit. Wiem o tym doskonale, gdyż miałam 40 lat jak mój mąż wymienił mnie na „nowszy model”, więc rozwiedliśmy się. Żyłam sama, zajęta wychowywaniem dzieci i pracą. Dopiero na emeryturze znalazłam czas na romans, ale chyba jest dla mnie za późno. Nie wiem co mam zrobić: nie potrafię ani odejść od mojego ukochanego, ani się z nim przespać.

Iwona O.



Droga Iwonko


Pamiętaj NA ROMANS NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO. Mogę Ci tylko powiedzieć, że straciłaś cały rok wspaniałej przygody, mając nowego chłopaka i nie wykorzystując tego. To ładne, że nazywa Cię swoją dziewczyną. 58 lat? A cóż to jest. Bardzo bym chciał tyle mieć, niestety już to jest poza mną. Oczywiście zdecyduj się na seks ze swoim „chłopakiem”. Nie czekaj nie wiadomo na co, bo Ci „ucieknie” i to niekoniecznie do młodszej, ale do odważniejszej. Skoro On tego chce, to znaczy, że jest normalnym facetem, potrzebującym tego i to coraz bardziej – stąd ta natarczywość. Jemu też czas coraz szybciej ucieka. Masz szczęście i je wykorzystaj!! Skoro do mnie piszesz to znaczy, że tak naprawdę też tego chcesz. Miałaś męża (tu nasuwają się różne epitety) po prostu niedojrzałego, mówiąc oględnie. Miałaś 40 lat. To przecież najwspanialszy wiek dla kobiety. Odszedł i dobrze, znaczy nie był Ciebie wart. Szkoda tylko, że od razu nie znalazłaś sobie kogoś, nawet na przelotny romans. Było minęło. Nie trać teraz czasu. Straciłaś już 17 lat, poświęcając się tylko dzieciom, nie myśląc o sobie, oraz rok już myśląc ale opieszale. Razem jesteś 18 lat w „plecy” - jak to mówi młodzież. 18 lat bez seksu??? Straszne i niewyobrażalne. Przecież to najwspanialsza sprawa w życiu. Nadrabiaj to ile wlezie, bo jak się będziesz ociągała, to dożyjesz 70 lat i wtedy może już naprawdę być za późno.
Wstydzisz się? A czego, czy ON jest 18 latkiem z aksamitną skórą i torsem kulturysty? Mam propozycję – załatw to tak. Zorganizuj kolacyjkę pod byle pretekstem, tylko we dwoje, przy świecach z czerwonym winkiem w tle. Pamiętaj, przy świecach!!! Żadnego innego światła. Czerwona poświata, którą daje to światło „wygładza” wszystkie „mankamenty” skóry. Użyj wcześniej „miłosnego kremu”, o którym mowa we wcześniejszych moich poradach. Po prostu, przygotuj się i do ataku… Pamiętaj o nastrojowym podkładzie muzycznym.
Napalony facet (kobitka też) traci w znacznej mierze wzrok J, a po czerwonym winie i w świetle świec oraz dyskretnej muzyce szczególnie. Musi się udać! Najlepiej zrób to jak najszybciej i potem znowu i znowu…

Zrzędliwy dziadek Funiek

 
PS. Wprawdzie nie a propos, ale…  
Do lekarza „pierwszego dotyku” przyszedł facet po sześćdziesiątce i prosi o skierowanie do okulisty.
- Po co do okulisty, przecież ma pan świetny wzrok, jak na swój wiek…
- Bo podczas uprawiania seksu czerwienieją mi oczy…
- Panie, to po prostu rezerwa się panu zapala…

Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 11:10