"Skyfall" - recenzja (zmieszana i wstrząsająca) Drukuj Email
Wpisany przez Stefan Zubczewski   
środa, 31 października 2012 16:47
„Skyfall” – recenzja z filmu

„Skyfall” czyli Bond, James Bond po prostu stał się serialem. Serialem który, w formie wykresu wyglądał by jak sinusoida, bo miał swoje wzloty i upadki. „Skyfall” rozpoczął tendencję spadkową owej sinusoidy.
altPo dynamicznym wstępie nawiązującym do serii okazało się, że Bond pije piwo, szlaja się po wyrkach z kobitkami – mówiąc delikatnie - nie koniecznie z salonów. Jest nieogolony, mało elegancki i już trochę starawy niestety. Postrzelony z karabinu i w dodatku utopiony na śmierć, nie wiadomo skąd pojawia się u „M” by wejść znowu do akcji. Wchodzi do tej akcji wbrew wszelkim zasadom. Nie przechodzi testu sprawnościowego, rączki mu się trzęsą, a mimo wszystko „M” (po starej znajomości) udaje, że wszystko jest OK. i wprowadza go do akcji. Akcji? Tu właśnie wszystko się rozpływa. Akcja filmu zdecydowanie siada, spowalnia, film staje się przegadany i po prostu nudny. Szkoda. Był to pierwszy Bond, na którym przysnąłem (nie tylko ja zresztą). Ta niby akcja to Bond, James Bond przeciwko Raulowi Silvie, czarnemu charakterowi (Javier Bardem), o zaskakującej przeszłości (zatem nie ujawniam jej).
Javiera Bardema mam w pamięci jako fajnego faceta, bardzo męskiego gościa z filmu „Vicki, Cristina, Barcelona”, a tu żałosny, brzydki, …  nie chcę  użyć tego słowa, ale jak zobaczycie „Skyfall”, to będziecie wiedzieć o jakie słowo mi chodziło :).

Film wyraźnie idzie w kierunku wymiany zespołu głównych aktorów poza Craigiem, który ma jakby zapewnione jeszcze dwie produkcje. Mamy nowego kwatermistrza Q (Ben Whishaw) i będziemy mieli chyba nową (nowego) M. Pojawił się natomiast w filmie stary samochód Bonda - Aston Martin – który przetrwał 50 lat, by w „Skyfall” szybko ulec zniszczeniu, ale to nic nie znaczy, może odrestaurowany pojawić się w następnych odcinkach serialu. Co było w „Skyfull” dobre? Niestety niewiele, bo według mnie tylko muzyka i zdjęcia. Przepiękna tytułowa piosenka w wykonaniu Adell nie pomogła filmowi. Film był zbyt długi i po prostu… nudny. Nie polecam go, choć z reporterskiego obowiązku powinno się na niego pójść, aby być „trendy” (jak mawia młodzież) i wiedzieć o czym się rozmawia podczas rozmaitych spotkań. Wyszedłem z filmu wstrząśnięty i… zmieszany niestety.

Stefan Zubczewski

Dystrybucja w Polsce – Forum Film


PS. Kocham Bonda. Wszystko mu wybaczę, także sentymentalną i snujowatą ostatnią przygodę. Bond starzeje się  ( razem z M) w dobrym stylu, ciągle ma powodzenie u kobiet, dlaczego jednak nie korzysta z niego tak chętnie, jak dawniej? Profesor Lew-Starowicz twierdzi, że jeśli mężczyzna w pewnym wieku przestaje uprawiać seks, to staje się „impotentem przez zaniechanie”. Martwię się, że Bond o tym nie wie. Faktem jest, że za bardzo marudzi w „Skyfull”, a  na marudzenie jest ciągle za młody. Ja uważam, że warto zobaczyć ten film.
Babcia Zosia
  

Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 17:37