"Hans Kloss stawka większa niż śmierć" - recenzja Drukuj Email
Wpisany przez Stefan Zubczewski   
wtorek, 20 marca 2012 18:06
„Hans Kloss – stawka większa niż śmierć” - recenzja

Poszedłem na ten film z radością, bo bardzo jest mi  bliski ulubiony serial z mojej młodości „Stawka większa niż życie”. Ucieszył mnie pomysł kontynuacji tematu po latach, korzystający z tego, że główni aktorzy serialu całkiem dobrze jeszcze się trzymają.

alt

Początek filmu trochę mi się dłużył ale potem… Bardzo wartka akcja, ciekawy pomysł na scenariusz. Przeczytałem kilka recenzji tego filmu, w  których go bardzo „zjechano”. Widać było, że recenzenci nie mają poczucia humoru, a niektórzy, całkiem nie przygotowani do lekcji, nadali Brunnerowi imię Hans. Panowie, on miał na imię Hermann!

Bardzo mi się podobało dbanie o szczegóły (pomijam fakty historyczne, bo tych nie należy się doszukiwać). Samochody z lat 70-tych, Trabanty, Wartburgi i nawet autobusy „ogórki”, czyli Jelcze. Było nawet takie ujęcie, na których widać ich było kilka. Brawo.

Co do gry aktorskiej, to w skali 1-10 oceniam ją na 6, no może w porywach 7+. Widać było, że aktorzy dobrze bawią się swoimi rolami. Trochę nie leżał mi Adamczyk (dobry aktor skądinąd) jako młody Hermann Brunner. Jego delikatna buźka nie pasowała do brutalnego Hermana, lecz Adamczyk tak świetnie naśladował grę Karewicza, że bez trudu wybaczyłem mu jego delikatną urodę. 

A Kot jako Hans? Niezły, choć mógłby być bardziej Mikulski. Bardzo mi brakowało tej falki we włosach, tego loczka Klossowskiego, nie było charakterystycznego kroczka, tego drobienia nóżkami oraz przesadnie służbistej postawy, za którą krył się dzielny Polak ”kiwający” swego wroga. Film zrobiony z rozmachem oraz z hollywoodzkim zakończeniem, które pokazuje, że nawet ubeccy towarzysze miewali ludzkie odruchy. Wszystko jak trzeba w dzisiejszych czasach.

Teraz nic tylko czekać na dalszy ciąg, bo w tym filmie zarówno Hans jak i Hermann przeżyli, choć obaj byli w niezłych opałach, ale to dla nich „normalka”, jak mawiał Jurek Dobrowolski. Ciekawe, czy ktoś wymyśli scenariusz i zrealizuje go, ciągnąc wątek „Czterech pancernych i psa”. Chłopaki jeszcze żyją i mogliby się spotkać na łamach „Naszej Klasy” na przykład, by pomóc jednemu, powiedzmy Jankowi w odszukaniu wnuczki, porwanej przez sycylijską mafię. Po drodze mogłyby się ich drogi skrzyżować z Hansem i Hermannem - obaj mogliby być jako „wybitni” fachowcy np. doradcami ministrów spraw wewnętrznych w swoich krajach, a spotkanie mogłoby się odbyć podczas jakiegoś szczytu UE tychże ministrów w Brukseli. Rozwinięcie tematu pozostawię scenarzystom, a film „Hans Kloss – stawka większa niż śmierć” polecam. Dobra zabawa i na nic więcej nie liczcie.

W skali 1-10 oceniam ten film na…7+.

Zrzędliwy Dziadek Funio

 

Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 17:27