"Idy marcowe" - recenzja Drukuj Email
Wpisany przez Gaina   
czwartek, 02 lutego 2012 22:42

"Idy marcowe" - recenzja

Jest to idealny film dla tych, którzy od dawna wiedzą, że politycy to „złodzieje i nieuki”. Wszyscy oni są źli, a także ich pracownicy i doradcy, nie mniej niż cyniczne media. A kto nie umie grać w tego brudnego pokera, wypada z gry.

altPrzystojny i utalentowany Stephen Meyers robi karierę w sztabie kandydata na prezydenta USA gubernatora Morrisa. Szczerze wierzy, że będzie on dobrym prezydentem i wiele zmieni w kraju najlepsze. Musi tylko zdobyć przewagę w stanie Ohio. Stephen jest po trosze idealistą, co nie przeszkodzi mu pójść na tajne spotkanie z szefem sztabu wyborczego konkurenta. Odrzuca propozycję przejścia do wroga, ale nic w tym świecie nie dzieje się bez konsekwencji. W dodatku nawiązuje romans z Molly, młodziutką stażystką i odkrywa brzydką tajemnicę swego kandydata. Najpierw próbuje skrzętnie ją ukryć, aby kiedy jest mu to wygodne, bezwzględnie wykorzystać. I okazuje się, że nie ma tu miejsca dla idealistów, a kto zachował resztki zasad, musi przegrać w tej grze. Tytułowe Idy marcowe poświęcone bogowi wojny, podczas którego zabito Juliusza Cezara w starożytnym Rzymie. Tu wprawdzie Cezar nie ginie, choć jego Brutus też wbije mu sztylet w pierś (w przenośni). Odbywa się nowe rozdanie, ktoś wylatuje, ktoś awansuje, ktoś zmienia poglądy, ale wszystko tak naprawdę pozostaje po staremu. Nawet na miejsce stażystki Molly pojawia się kolejna, taka sama dziewczyna, też zbyt naiwna, by przetrwać.  
Ten film ma wspaniałe role (Ryan Gosling, George Clooney, który także wyreżyserował „Idy marcowe”, Paul Giamatti, czy dawno nie widziana Marisa Tomei w roli dziennikarki nie mniej cynicznej niż politycy, zdobywającej informacje poprzez szantaż), niezły scenariusz (zdobył nominację do Oskara), ciekawą scenografię (rozgrywa się w deszczowym, ponurym Cincinnati i w ciemnych, zadymionych wnętrzach hoteli i biur sztabu kampanii). Ja jednak nie mogłam się pozbyć wrażenia, że już widziałam na ekranie taką samą brudną rozgrywkę i tych samych niesympatycznych ludzi. Wszyscy są źli, świat schodzi na psy, rządzą nami przysłowiowi „złodzieje i nieuki”, a jednak powstają wciąż filmy, których twórcy dziwią się temu. I to jest pozytywne.

Gaina

Dystrybucja: Kino Świat

 

Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 17:25