"Open" autobiografia tenisisty - recenzja Drukuj Email
Wpisany przez Gaina   
niedziela, 11 września 2011 13:46
"Open" - recenzja

Autobiografia tenisisty - Nienawidzę tenisa – to chyba najczęściej powtarzane zdanie w autobiografii Andre Agassiego, jednej z najjaśniejszych i najbardziej kontrowersyjnych gwiazd światowego sportu.

altPowinien jeszcze dodać: nienawidzę ojca, bo zmuszał mnie do grania, matki, bo nie protestowała protestowała przeciwko jego drastycznym metodom wychowawczym, wyłączając się i  godzinami układając puzzle, nienawidzę szkoły tenisowej i… samego siebie, bo nie jestem w stanie przestać odbijać piłek, lecących z diabelskiej maszyny treningowej, zbudowanej przez ojca.

 
Autobiografia Agassiego to fascynująca książka, wcale nie tylko dla wielbicieli tenisa, a może właśnie dla tych, którzy niewiele wiedzą o tej dyscyplinie sportu i mało ich ona obchodzi. To historia o trudnym dzieciństwie, o niespodziewanym sukcesie, o licznych klęskach i podnoszeniu się po porażkach, o dojrzewaniu. Na pewno nie znajdziemy w niej zbyt wiele blichtru, wielkiego świata celebrytów i bohaterów tabloidów. Agassi nienawidzi dziennikarzy, nie zabiega o popularność, nie pławi się w rozkoszach życia gwiazdy. Sława jest dla niego podatkiem, jaki trzeba zapłacić za sukces. Wierzę, że mówi to szczerze.  
Andre urodził się w Las Vegas, jako czwarte dziecko Amerykanki i Ormianina, który niewiele wcześniej wyemigrował z Iranu. Ojciec był uzdolnionym bokserem, brał nawet udział w olimpiadzie, ale nie zdobył medalu. Postanowił, że jego dzieci zrobią karierę w tenisie, ale tylko Andre miał dość talentu i charakteru, by sprostać oczekiwaniom tatusia.
Jak dowiedziałam się z książki, aby wygrywać w tenisie trzeba mieć przede wszystkim mocną strukturę psychiczną i naturę zwycięzcy. Andre to miał, ale trzeba było wielu lat zmagań na najsłynniejszych kortach świata z przeciwnikami i samym sobą, by to zrozumiał. Pomógł mu brat, przyjaciel z dzieciństwa, pastor i trener ze znienawidzonej szkoły - słynna świta tenisisty. Pomagali otrząsnąć się po nieudanych turniejach i świętować zwycięstwa.
Andre bardzo delikatnie opisuje nieudane małżeństwo z Brooke Shields, za to związek z drugą żoną, Steffie Graaf to prawdziwa idylla. Mam nadzieję, że tak dalej jest, bo polubiłam tego niegrzecznego chłopca z Las Vegas i na pewno przeczytam jego autobiografię jeszcze raz (za pierwszym razem zbyt szybko przelatywałam przez kolejne strony, by dowiedzieć się, co będzie dalej).

Wydawnictwo Bukowy Las.

Gaina

Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 18:42