Zachorowałem na KIĘ Drukuj Email
Wpisany przez Stefan Zubczewski   
poniedziałek, 06 kwietnia 2009 21:02

Zachorowałem na KIĘ...

Jestem dziadkiem, z niemałym doświadczeniem a jednak… zachorowałem, na Kię, tę trzydrzwiową Kię Cee,d - Pro.

Jestem fanem samochodów trzydrzwiowych, ponieważ przeważnie jeżdżę sam – czasem z psem – więc po co mi tylne drzwi. Nie wspomnę o tym, że trzydrzwiowe samochody są bezpieczniejsze (mniej otworów w karoserii osłabiających konstrukcję tejże) oraz po prostu ładniejsze. Posiadaczom dzieci polecam jednak modele pięciodrzwiowe, wygodniej się tam „usadza” dzieci na tylnej kanapie, że nie wspomnę o montażu dziecinnych krzesełek. Aktualnie poruszam się VW Polo 1,2 trzydrzwiowym właśnie, z powodów powyższych. Piszę o tym bo porównywać będę, siłą rzeczy te właśnie samochody.

Złapałem za telefon i zadzwoniłem do kolegi który pomógł mi „załapać się” na jazdę testową, taką właśnie bryką. Pojechałem na ul. Puławską 393 do centrali KIA MOTORS gdzie, bez żadnych instrukcji i pouczeń „pobrałem” z parkingu wyżej wymienione autko.

Wsiadłem jakby nigdy nic, odpaliłem i na wsteczny. Nie wchodzi. Co do diabła. Próbuję jeszcze raz – nie wchodzi. Przypomniałem sobie, że moja żona jeździ Pandą i tam jest na lewarku taka obrączka którą trzeba unieść aby „włożyć” wsteczny. Eureka, w Kii też. Udało mi się wyjechać z parkingu. Jadę sobie, jadę i przyglądam się co też tu jest na desce rozdzielczej. Jest wszystko, a nawet (niepotrzebnie moim zdaniem) więcej. Od lewej – pokrętło poruszania światłami góra – dół a obok drugie nie wiadomo po co. Wkrótce sprawdziłem – do przyciemniania i rozjaśniania pomarańczowego podświetlenia deski rozdzielczej. Nie zaimponowało mi to, bo sporo ponad 20 lat temu w Wartburgu „Golfie” zwanym „Wargolem” takowe przyciemnianie było, ale lepsze bo automatyczne. Samo się za dnia rozjaśniało, a w nocy ściemniało. Ot technika! Oba te pokrętła są usytuowane tak, że ciężko je „namacać”, choć są dyskretnie podświetlone. Kolejno wzrok mój zatrzymał się na licznych przyciskach na kierownicy. I znowu drogą prób, doszedłem do czegóż to jest. Wszystkie służą do pełnej obsługi radia. Po co pełnej ? Wystarczyło by głośniej – ciszej i zmiana kanałów, to pod np. lewym kciukiem, a regulacja świateł, ta „trudno namacalna”, pod prawym. Praktyczniej. Na ekraniku „radiowym wyświetlają się rozmaite informacje jak np. temperatura zewnętrzna, czy otwarte drzwi, czy z tyłu jest przeszkoda itd. Te informacje, nie powiem, są przydatne. Poniżej tegoż ekraniku pokrętła. Powtórzenie tego co na kierownicy. Jeszcze niżej – kolejne pokrętła i przyciski. W pierwszym momencie trudne do opanowania (po co, dlaczego i w którą stronę) ale po jakimś czasie wszystko jasne i przejrzyste. Regulacja nagrzewania (z lewej) pokrętło, po środku przyciski ustalające kierunek i siłę „nadmuchu” powietrza a po prawej klimatyzacja. To wszystko OK. Poniżej popielniczka z zapalniczką oraz wejście USB do MP3 to też OK. Ja używam popielniczki jako kasetki na drobne do parkometrów, a gniazda po zapalniczce do ładowarki telefonu.

Całość deski rozdzielczej OK. Estetyczna, detali można się nauczyć, a po czasie nawet polubić.
Teraz słów kilka o tym co w zasięgu rąk. W drzwiach schowki, nawet pojemne. Przed pasażerem (przednim) zamykany schowek, większy niż w moim Polo, ale jak na tak duży samochód jak Kia to trochę za mały (być może, że się czepiam). Bardzo dobre, tuż przy lewarku zmiany biegów, są dwa dość głębokie pojemniki na butelki lub puszki z napojami. Wstawiona tam butelka nie wypada jak z podobnego uchwytu w moim Polo, który jest zbyt płytki. W zasięgu ręki, no może nie ręki ale innej części ciała, są siedzenia. Kia jest szersza od Polo więc i siedzenia są szersze więc, zdawać by się mogło, że wygodniejsze. Niestety nie.. Są dość twarde, choć ładnie wykonane (skóra z materiałem). Tylne siedzisko, jak na tak duży samochód też niezbyt wygodne choć głębsze niż w Polo. Tylne oparcie dzielone 1/3 to akurat OK. We wszystkich siedzeniach są wmontowane czujniki zapinania pasów. Mnie akurat to strasznie wkurza, gdy w samochodzie, nie dość że świeci się i mruga światełko przypominające, że nie zapiąłem pasów, to jeszcze mi coś tam sygnalizuje dźwiękowo. Dzyń, dzyń, dzyń….. Uf. Nie wiedziałem jak to to wyłączyć. Na szczęście ten dzwonek (jak na dworcu przed zapowiedzią pociągu) po jakimś czasie daje za wygraną i się wyłącza. Dobrze, że nie jest tak jak w niektórych autach, że nie można zapalić silnika nim się nie zapnie pasów. Ja nie lubię jeździć w pasach, (i tu popierałem Korwina Mikkę, który był przeciwnikiem obowiązkowego zapinania pasów, uważał że to godzi w wolność osobistą….- coś w tym jest na rzeczy) choć nie powinienem się do tego przyznawać. Jestem mikrego wzrostu 170 cm i pasy obcierają mi szyję nawet pomimo regulacji wysokości. W Kii dzwonek wymuszał na mnie ich zapinanie i tu mała niespodzianka. Pasy nie obcierały mi mojej szyjki!!!!

Teraz trochę o widoczności. Do przodu i na boki OK., ale do tyłu niestety kiepsko. Mała szyba tylna nie pozwala na dobre wyczucie przeszkód za samochodem i może dlatego ten czujnik jazdy tyłem. Był on w testowanym przeze mnie autku ale nie włączył się nigdy (może nie potrafiłem go włączyć). Tę widoczność do tyłu być może producenci chcieli zrekompensować olbrzymimi lusterkami bocznymi. Być może, ale wielkość to nie koniecznie jakość... (poszedłem chyba w zbyt głębokie porównania). Lusterka mniejsze też by wystarczyły a tak to opory powietrza i skojarzenia z dużymi uszami itp...

Bagażnik duży (zwłaszcza w porównaniu z Polo) choć mały, porównując go np. ze Skodą Oktawią. Bardzo wygodne jest dzielone oparcie siedzenia tylnego dzięki czemu można dowolnie powiększać przestrzeń bagażową.

Auto na drodze. Prowadzi się bardzo dobrze w zasadzie ….. Przyspieszenie OK., ale niestety, nie lubi ono, tak bardzo u nas popularnych kolein. Żona nawet mnie skarciła zwracając uwagę, że jadę „zygzakiem”. Tak też jechałem. Musiałem bardzo uważać, często „kontrując” kierownicą niechciane i nieprzewidziane zachowania autka. Kia jest dość „twarda”. Wielu to lubi, ja też, bo przyzwyczajony jestem do „Polówki” również nie zbyt miękkiej.

NIESPODZIANKA DUŻA! Nie wiem ile autko zużywa paliwa na „setkę” (tak naprawdę), nie miałem możliwości sprawdzenia tegoż. Tak wg wskaźnika spalania ( o się takie coś wyświetla – ile w danym momencie auto „pali”) wynikało że ok. 6,5 litra w cyklu szosowym. Tu właśnie nastąpiła ta NIESPODZIANKA. Podjechałem do „CPN-u” (ciekawe czy ktoś jeszcze pamięta taką nazwę) co by się zatankować, (oczywiście podjechałem nie tą stroną samochodu do dystrybutora co trzeba, bo w Polo jest wlew po prawej a tu po lewej) ale też nie do tego dystrybutora co powinienem. Samochód okazał się …….dieslem. Pomyślicie co ze mnie za kierowca? Polo ma silnik trzycylindrowy, o trochę innym „gangu” niż pozostałe czterosuwy. Kia ma dobre wyciszenie, a po uruchomieniu praca silnika w trzycylindrowym Polo i tej Kii „D” jest „na ucho” bardzo podobna. Przyspieszenie Kia „D” 2,0 l , ma lepsze od Polo 1,2 benzynowego. Poza tym nigdy nie prowadziłem osobowego samochodu z silnikiem diesla. Ciekawe przeżycie. Tak szybko „pobrałem” samochód od KIA MOTORS, że nie wczytałem się w oznakowanie umieszczone na samochodzie z tyłu na klapie bagażnika. Dopiero przy dystrybutorze, trzymając pistolet „nalewaka” z benzyną i otwierając wlew zobaczyłem napis DIESEL. Przyznam, że trochę mi się zrobiło głupio…Starość (?)

Nie kupię tego samochodu NIESTETY, choć ładny i na niego zachorowałem początkowo. Wkurza mnie zbyt wielka ilość „bajerów” (zupełnie niepotrzebnych moim zdaniem) no i to pływnie w koleinach, niezbyt wygodne siedzenia – w malutkim Polo mam wygodniejsze choć też twardawe i co najważniejsze zbyt wysoka cena. Oczywiście można kupić autko „gołe” , bez bajerów, z mniejszym silnikiem także benzynowym, z lakierem nie metalizowanym i…..Pozostaję jednak z pełnym szacunkiem do samochodu KIA Cee,d Pro CRDi. Nadal mi się podoba, nie mniej, na razie zostanę przy swoim VW jeszcze przez jakiś czas. Powód prozaiczny ale dość podstawowy - cena. O Kii myślał będę nadal…..te 7 lat gwarancji, to dla mnie, stypendysty ZUS-u (emeryta), w zasadzie dożywotnia gwarancja. Szkoda, że nie ma takich zniżek, jak w pewnej optycznej firmie, na oprawki do okularów. Ile klient ma lat tyle otrzymuje procent zniżki. Poczekam, może się tego doczekam. Na razie z Kii się wyleczyłem, ale nie wziąłem żadnej szczepionki, więc może znowu zachoruję…..

Tekst i zdjęcia – Stefan Zubczewski


Poprawiony: poniedziałek, 11 lutego 2019 20:49